- Należy żywić nadzieję, że wyrok skazujący odbije się echem w środowisku lekarskim i będzie oddziaływał prewencyjnie - tak uzasadnił wyrok sędzia Sądu Rejonowego dla Łodzi Widzewa.
Do tragedii doszło w lipcu 2004 roku. 73-letnia pacjentka została przywieziona przez pogotowie do szpitala z podejrzeniem guza brzucha. Lekarz dyżury izby przyjęć stwierdził zapalenie otrzewnej.
- Kobieta trafiła na oddział chirurgii i przez kilka dni skarżyła się na bardzo silny ból brzucha - mówi mecenas Sylwia Kubiak-Kielichowska, która w procesie była pełnomocnikiem rodziny zmarłej. - Po tygodniu doszło u niej do wstrząsu septycznego i trafiła na stół operacyjny. Niestety, kilka dni później pacjentka zmarła.
Rodzina powiadomiła o sprawie prokuraturę. W toku śledztwa okazało się, że dokumentacja medyczna z pobytu na oddziale została sporządzona dopiero dwa dni po śmierci pacjentki...
Prokurator oskarżył ordynatora oddziału i jego zastępcę o umyślne narażenie pacjentki na niebezpieczeństwo utraty życia. Zdaniem biegłych, którzy wypowiadali się w trakcie procesu, kobieta powinna być operowana w dniu przyjęcia na oddział. Proces trwał 6 lat. Lekarze nie przyznali się do winy. Sąd Rejonowy dla Łodzi Widzewa skazał ich na 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata i grzywnę w wysokości 1400 zł oraz częściowo obciążył kosztami postępowania sądowego. Oskarżeni złożyli apelację do Sądu Okręgowego, który utrzymał jednak w mocy wyrok sądu niższej instancji. Wyrok jest więc prawomocny.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?