Ale są też placówki, w których nikt pacjenta nie pyta, czy ma on ubezpieczenie zdrowotne.
– W przychodni przy ul. Olimpijskiej 7 rejestratorki żądają okazania książeczki z aktualnym, ważnym tylko miesiąc stemplem – mówi jedna z pacjentek. – Na szczęście, gdy się o niej zapomni i tak umówią na wizytę. Ale już w poradni w „Matce Polsce” na podobne ulgowe traktowanie nie ma co liczyć.
Pacjentów poradni podstawowej opieki zdrowotnej na Janowie nikt nie pyta o książeczkę zdrowia, natomiast już w poradni „K” w Pabianicach rejestratorki sprawdzają, czy chorzy mają w niej stempel ważny 30 dni.
– NFZ płaci poradniom tylko za osoby ubezpieczone, czyli za tych, którzy odprowadzają składkę do ZUS – wyjaśnia Beata Aszkielaniec, rzecznik łódzkiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. – Przychodnie wiedzą, że jeżeli chcą mieć rozliczone świadczenia z NFZ, muszą przyjmować pacjentów ubezpieczonych, czyli z na bieżąco odprowadzanymi składkami. Jak to sprawdzają, to już ich sprawa.
Różne wymagania poradni biorą się z bałaganu w przepisach dotyczących ubezpieczenia zdrowotnego. Z jednych wynika bowiem, że legitymacja zachowuje ważność przez 30 dni od dnia podstemplowania. Natomiast zgodnie z innymi, prawo do bezpłatnej opieki zdrowotnej ustaje po 30 dniach, ale od ustania stosunku pracy. Również w książeczkach zdrowia adnotacje o tym, jak długo ważne jest poświadczenie (stempel zakładu pracy) o uprawnieniu do bezpłatnego leczenia, są różne, w zależności od tego, kiedy książeczka była wydana. W niektórych wypadkach jest to nawet pół roku.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?