Ksiądz molestował uczniów? Prokuratura w Ostrowie wszczęła śledztwo

Sprawa wyszła na jaw tydzień temu. Do dyrekcji szkoły w Koźmińcu w gminie Dobrzyca koło Pleszewa zgłosili się rodzice trójki 13-letnich dzieci, którzy poinformowali, że ich dzieci mogły paść ofiarami molestowania przez 47-letniego księdza katechetę pracującego w szkole zaledwie od kilku tygodni.

Reakcja była natychmiastowa. Dyrekcja szkoły zawiadomiła o wszystkim policję. Sprawa trafiła też do prokuratury, która zdecydowała o wszczęciu śledztwa. Prokuratura ustala, czy doszło do tak zwanej innej czynności seksualnej z udziałem małoletnich. Ze względu na ich dobro, śledczy nie zdradzają żadnych bliższych szczegółów sprawy. W najbliższych dniach mają zostać przesłuchani rodzice uczniów ze szkoły w Koźmińcu a także sami uczniowie.

- Po otrzymaniu materiałów prokurator wystąpił o Sądu Rejonowego w Pleszewie z wnioskiem o przesłuchanie świadków. Odbywa się ono w obecności biegłego psychologa. Obecnie czekamy na wyznaczenie terminu - mówi Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.

Sprawa dotyczy 47-letniego kustosza Sanktuarium Matki Bożej Miłościwej w Lutyni i zarazem kapelana Wspólnoty „Wiara i Światło” w Krotoszynie. Na doniesienia natychmiast zareagował biskup kaliski. Ksiądz, pod adresem którego zostały skierowane podejrzenia natychmiast pożegnał się z parafią. Został przeniesiony do jednej z placówek Caritas Diecezji Kaliskiej.

- W dniu, w którym do Kurii Diecezjalnej w Kaliszu wpłynęła informacja od dyrektora szkoły w Koźmińcu o podejrzeniu dopuszczenia się przez księdza katechetę - nauczyciela religii w tej szkole, czynów które podlegają kwalifikacji z art. 198-199 Kodeksu karnego, biskup kaliski podjął decyzję o natychmiastowym wycofaniu wyżej wymienionego księdza z nauczania we wszystkich placówkach oświatowych, w których był zatrudniony, o zwolnieniu z urzędu administratora parafii Lutynia oraz zawieszeniu w czynnościach duszpasterskich do czasu wyjaśnienia sprawy - poinformował ks. Marcin Papuziński, rzecznik prasowy Kurii Diecezjalnej w Kaliszu.

Sam duchowny twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Nie może odnieść się do sprawy, bo jak na razie nikt nie powiedział mu o co dokładnie chodzi. Dodaje, że przyjmuje to cierpienie, tak jak przyjmował je Jezus.

Kilka dni temu ksiądz pożegnał się ze swoimi parafianami. Napisał list, który został odczytany podczas nabożeństwa. Wierni nie wierzą w wysuwane oskarżenia. Zgodnie podkreślają, że zrobią wszystko, co w ich mocy, by duchowny do nich wrócił. Nie mogą się pogodzić, że zabrano im - jak mówią - tak wspaniałego księdza, ich księdza...

Byłeś świadkiem interesującego wydarzenia? Napisz do nas: [email protected]