Po trzech porażkach z rzędu żużlowcy Lubawy Liteksu Ostrów wreszcie wygrali mecz. Podopieczni Jana Grabowskiego pokonali Wandę Kraków 62:28. Kibice cieszą się z trzech punktów. Jednak prawdziwy sprawdzian formy dopiero przed ostrowskimi zawodnikami w meczach w Kaskade Równe, KMŻ Lublin i Stokłosą Polonią Piła.
Drużyna z Krakowa przyjechała do Ostrowa osłabiona brakiem m.in. Madsa Korne-liussena. W składzie Wandy pojawił się debiutujący szwedzki młodzieżowiec Mathias Thoernblom. Natomiast trener Jan Grabowski nie mógł skorzystać z usług Mariusza Węgrzyka. Żużlowiec ten miał kłopoty ze zdrowiem i w ostatniej chwili do składu ,,wskoczył'' w jego miejsce Sebastian Brucheiser, który wywalczył aż dziewięć punktów oraz trzy bonusy. Ale trudno uznać to za jakiś wielki wyczyn.
Krakowianie dotrzymali kroku miejscowym tylko przez pięć biegów. Później na torze górowali już ostrowianie. Co prawda przegrywali bardzo często starty, ale wyprzedzali rywali już na pierwszym łuku lub na dystansie. Martwić może kiepski występ Łukasza Sówki. Jeśli młodzieżowiec Lubawy na własnym torze z tak słabym rywalem zdobywa tylko trzy punkty, to aż strach pomyśleć, co będzie w wyjazdowym pojedynku w Równem.
Po dziesięciu ligowych meczach ostrowianie mają na swoim koncie 17 punktów i zajmują drugie miejsce. Liderem drugiej ligi jest drużyna Stokłosy Piła, która rozegrała już jedenaście spotkań i ma w dorobku 22 punkty. Teraz przed zawodnikami Lubawy bardzo trudny mecz z Kaskadem Równe.
– Mam nadzieję, że w pojedynku w Równem wystartuje już Mariusz Węgrzyk – mówi Artur Bieliński, pełniący obowiązki prezesa Lubawy Liteksu. – Jego doświadczenie na pewno bardzo się przyda.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?