Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ostrów: Tesco sprzedaje foteliki samochodowe bez instrukcji

BIN
W dwóch ostrowskich sklepach sieci Tesco sprzedaje się towary bez instrukcji w języku polskim. Jest to niezgodne z prawem. Nikt jednak w sklepach się tym nie przejmuje. Natomiast klienci wściekają się, gdyż otrzymują np. do fotelików samochodowych dla dzieci instrukcję w języku arabskim

O tym, że w marketach sieci Tesco sprzedaje się towar bez instrukcji w języku polskim, poinformował nas Marcin Peciak. To właśnie on szukał dla swojego dziecka fotelika samochodowego. W końcu znalazł taki, który mu odpowiadał pod każdym względem, także cenowym.

– Problem w tym, że gdy poprosiłem sprzedawcę o instrukcję obsługi, okazało się, że takowej nie posiada – mówi ostrowianin. – Pojechałem więc do kolejnego Tesco, ale tam również nie mieli instrukcji do fotelików. W obu sklepach tej sieci sprzedawcy twierdzili, że otrzymali ten towar jedynie z instrukcjami napisanymi w różnych językach, ale nie w polskim.

Rzeczywiście, by dobrze i bez problemów zamontować fotelik zakupiony w ostrowskim sklepie Tesco, trzeba nauczyć się jednego z języków, w którym napisana została instrukcja. A są to do wyboru: duński, chorwacki, węgierski, słowacki, czeski, fiński, arabski lub hebrajski.

– Sprzedawca jest obowiązany wydać kupującemu wraz z towarem wszystkie elementy jego wyposażenia oraz instrukcje obsługi w języku polskim – twierdzi Anna Stawicka, rzecznik praw konsumenta w Starostwie Powiatowym w Ostrowie.

Może i instrukcje obsługi mało kto czyta i mało kto rozumie, ale zawsze warto je mieć. Jakub Jareczko z biura prasowego Tesco jest chyba innego zdania. Początkowo starał się przekonać, że wszystko jest w najlepszym porządku.

– Foteliki dla dzieci sprzedawane w naszych sklepach, zgodnie z polskim prawem mają nadrukowane, naklejone lub przyszyte ostrzeżenia oraz instrukcję montażu w języku polskim – zapewniał.
Gdy otrzymał zdjęcia fotelika i nie było na nim instrukcji, zmienił front działania.

– W wyjątkowych przypadkach instrukcja dołączona do fotelika może zostać przeniesiona w inne miejsce podczas oglądania czy licznych testów produktu – brnął w ślepą uliczkę.

W końcu zaproponował, że jeśli podamy mu dane kontaktowe osoby, która zakupiła fotelik, to Tesco prześle jej instrukcję obsługi. Propozycja przesłania instrukcji jednemu klientowi nie załatwia sprawy. Co z pozostałymi osobami, które zechcą kupić wspomniane foteliki? Też mają pisać do Tesco prośby o łaskawie przesłanie im instrukcji? Sprawą chyba powinna zainteresować się Inspekcja Handlowa!

Ostrow.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ostrow.naszemiasto.pl Nasze Miasto