Prokuratura w Ostrowie sprawdzane także, czy prawidłowe działania w tej sprawie podjęło Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Ostrowie, z którym małżonkowie są w konflikcie.
Wszystko zaczęło się w dniu, kiedy szkolna pedagog usłyszała, że jedno z dzieci boi się wracać do domu. A ponieważ znajdowało się ono w rodzinie zastępczej, natychmiast postawiono na nogi PCPR.
- Nie czekając na kuratora, od razu postanowiliśmy powiadomić sąd. Zachodziły bowiem przesłanki przemocy fizycznej i psychicznej. W takich sytuacjach musimy natychmiast reagować - mówi dyrektor PCPR Marcin Siudziński.
Prokuratura w Ostrowie: Były ksiądz znęcał się nad dziećmi?
Sprawa trafiła też na policję i do prokuratury. Dochodzenie ma ustalić, co działo się w domu, w którym wychowywała się czwórka dzieci w wieku 6-12 lat. Z pism, jakie wpłynęły do prokuratury w Ostrowie, wynika, że mogło tam dochodzić do gróźb i przemocy.
- Konieczne jest dokładne sprawdzenie wszystkich okoliczności. Niezbędne jest przesłuchanie dzieci z zachowaniem trybu przewidzianego w Kodeksie postępowania karnego, a zatem tylko przed sądem i w obecności psychologa - mówi zastępca prokuratora okręgowego Janusz Walczak.
Po ujawnieniu sprawy wspomniana rodzina zastępcza została rozwiązana. Z czwórki dzieci, które w niej przebywały, trójka rodzeństwa wróciła do Domu Dziecka w Kaliszu, z którego została przez ostrowskie małżeństwo zabrana. Natomiast dziewczynka pochodząca z powiatu ostrowskiego trafiła do pogotowia opiekuńczego. Zostanie skierowana do innej rodziny zastępczej.
- Na tym etapie jest zbyt wcześnie na kategoryczne oceny. Sprawa wymaga wielokierunkowego zbadania, również co do prawidłowości działania PCPR - dodaje Walczak.
Ten drugi wątek związany jest z trwającym od siedmiu lat konfliktem między PCPR a małżonkami, którzy twierdzą, że potraktowano ich po macoszemu, odmawiając certyfikatu rodziny zastępczej. Nie wydano im pozytywnej oceny po zakończeniu szkolenia. Para nie dała za wygraną i odwołała się do Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu. Efektem było przysłanie do Ostrowa kontroli. Zdecydowano, aby inny powiat przeprowadził im szkolenie. Wskazano Leszno, gdzie bez problemów wydano certyfikat. Małżonkowie twierdzą, że od tego momentu byli w ostrowskim PCPR na cenzurowanym.
Gdy siedem lat temu oboje zgłosili się na szkolenie dla rodzin zastępczych, mężczyzna był krótko po rezygnacji ze stanu kapłańskiego i zawarciu ślubu ze swoją byłą parafianką. Marcin Siudziński nie kierował wtedy jeszcze placówką, ale pamięta, że był bardzo stanowczy.
- Widać było po nim, że jest osobą inteligentną, doskonale orientującą się w przepisach. Wszystkich naszych odpowiedzi żądał tylko na piśmie. A jeśli coś nie szło po jego myśli, zaraz się obruszał. Dziś mogę zapewnić, że wszystkie działania, jakie wtedy i teraz podejmowaliśmy były zgodne z procedurami. W powiecie funkcjonuje 150 rodzin zastępczych, ale drugiego takiego przypadku nie mieliśmy - dodaje Siudziński.
Tymczasem z punktu widzenia psychologii sytuacja, w której dzieci krążą między rodzinami zastępczymi a placówkami może być dla nich trudnym przeżyciem.
- Dziecko potrzebuje stałości w opiece, ciepła, miłości. Jeśli tego nie ma zapewnionego, może mieć to niekorzystne konsekwencje. Może się ujawnić negatywny wpływ na stan zdrowia psychicznego. Ale z drugiej strony nie można generalizować. Bywa, że dziecko potrafi samo poradzić sobie z takimi sytuacjami - mówi ostrowski psycholog i psychoterapeuta Wojciech Małuszek.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
