Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Andrzej Wolniak 40 lat temu przebiegł swój pierwszy maraton! I nadal biega maratony, choć woli... triatlon. ZDJĘCIA

Mariusz Kurzajczyk
Mariusz Kurzajczyk
Andrzej Wolniak (rocznik 1954) od 40 lat biega maratony, a tak długim stażem nie może pochwalić się żaden z kaliskich, a nawet wielkopolskich maratończyków, którzy nadal startują na królewskim dystansie. Gdy dobiegał 60. znalazł nowe wyzwanie i regularnie startuje i to z powodzeniem w zawodach triatlonowych. A zimą morsuje.

Obecnie w Polsce rozgrywanych jest ponad 100 maratonów, w których startują w sumie dziesiątki tysięcy biegaczy. Na przełomie lat 70. i 80. wyglądało to zupełnie inaczej. Wszystko zaczęło się od hasła rzuconego przez popularnego dziennikarza Tomasz Hopfera „Bieg po zdrowie”, którego konsekwencją był rozegrany w 1979 r. I Maraton Pokoju w Warszawie. Wystartował w nim m.in. kaliszanin Adam Marian Walczak, kiedyś znakomity bokser, który w latach 70. wrócił do sportu, ale już jako biegacz. Walczak był przyjacielem i mentorem Wolniaka i rok później namówił kolegę z pracy w „Wistilu” do startu w II Maratonie Pokoju. Argumentacja była krótka: Jesteś młody, dasz radę!

W „Trybunie Ludu” znalazł nazwisko: Andrzej Wolniak

Warto napisać, że w 1980 na dystansie maratońskim zadebiutował także Andrzej Jabłoński, który potem seryjnie bił rekordy w weterańskich kategoriach wiekowych, ale także starszy od Andrzeja o 14 lat brat Kazimierz. Jedynym kaliszaninem w tym gronie, który miał biegowe doświadczenie był Antoni Żeśko, maratończyk jeszcze z lat 60., który potem wsławił się kilkusetkilometrowymi biegami między polskimi miastami. W komplecie dobiegli do mety, Andrzej Wolniak w czasie 5 godzin, 13 minut i 9 sekund. Jeżeli ktoś bez przygotowania zdołał przebiec 42 kilometry, to wie, jak w kolejnych dniach musiał cierpieć. Z drugiej strony do dziś przypomina sobie, jak ogromnemu zmęczeniu na mecie towarzyszyła równie wielka satysfakcja, także z tego powodu, że komplet wyników zamieściła największy dziennik w PRLu - „Trybuna Ludu”.
Za rok wystartował znów, potem jeszcze raz i w sumie przez te lata, mimo paroletniej przerwy, uzbierało się tych maratonów ponad setka.
Biegów w Polsce nie było zbyt wiele, więc razem z kolegami uczestniczył w większości z nich. Regularnie też brał udział w sztafecie Palmiry-Ostrzeszów, a z czasem został członkiem Klubu Olimpijczyka w Wysocku Wielkim.

Do biegania wrócił przez... alkohol.

Na przełomie lat 80. i 90. Andrzej Wolniak pracował za granicą i z kolegami umilał sobie wieczory i weekendy piwem lub znacznie częściej czymś mocniejszym. W 1991 roku stanął przed wyborem - ratować siebie i rodzinę, czy bawić się dalej. Sam zgłosił się na leczenie i od 29 lat trwa w abstynencji. W przyszłym roku szykuje mu się więc kolejny, ważny jubileusz. Ale właśnie pobyt w szpitalu w Sokołówce pozwolił mu na powrót do intensywnego biegania. Był listopad i to zimny, więc do szpitala pojechał w ciężkich, zimowych butach. Pomyślał, że warto byłoby pobiegać. Kolega z sali zgodził się zamienić swoje adidasy na jego buty, dzięki czemu pobiegał w lesie. I tak już zostało do dziś.

Namawia do biegania maratonów i to z powodzeniem

Jak wspominałem, do biegania jego i wielu innych kaliszan namówił Maryś Walczak. Andrzej Wolniak uznał, że po śmierci Walczaka on musi kontynuować jego dzieło. W tym akurat jest nieustępliwy i z różnym natężeniem „atakuje” wszystkich bliższych, ale też dalszych nieznajomych. I często, nawet po długim czasie, z sukcesem.
- Jego skuteczne namowy doprowadziły do tego, że po kilku miesiącach biegania zaliczyłem swój pierwszy maraton. Z bólem, ze łzami w oczach ale zrobiłem to i dzięki niemu - podkreśla Przemysław Caruk, fizjoterapeuta, ale też organizator biegów z Klubu Biegacza Baster Team. Zresztą ten klub, organizator m.in. półmaratonu i triatlonu w Murowańcu, to też dzieło Andrzeja Wolniaka, który w Basterze został pierwszym prezesem.
- Andrzej pozytywnie zaraża energią do najprostszych form ruchu biegania i jazdy na rowerze i pływania. Na swoim przykładzie pokazuje, że każdy może dokonać rzeczy wielkich - dodaje Caruk.
Krótko wypada jeszcze dodać, że od 13 lat morsuje i jest jednym z pierwszych kaliszan, którzy zaczęli znajdywać przyjemność w moczeniu się w lodowatej wodzie.

Jeden szczebel od śmierci

To ostatnie zdanie nie jest bez pokrycia. Przed 15 laty Andrzej Wolniak był bliski śmierci. Pracował jako kominiarz i pewnego razu spadł z drabiny tak nieszczęśliwie, że zrobił mu się krwiak na mózgu, którego z początku nie odkryli lekarze. Uratowała go błyskawiczna operacja, a potem bardzo długo wracał do siebie. Wiele osób po takim urazie nigdy już nie jest sobą. On wytrwale postanowił, że nie podda się losowi i postanowił pójść krok dalej od biegania: Wystartować w zawodach triatlonowych.

Po sześćdziesiątce liczy się... triatlon

Oczywiście nadal regularnie biega, rzadziej niż kiedyś maratony, ale nie da się ukryć, że od kilku lat jego pasją stał się właśnie triatlon.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że wspomniany wcześniej Adam Marian Walczak jako pierwszy i to samotnie pokonał dystans ironman - 4 km pływania, 180 km na rowerze i na zakończenie maraton. Po latach Andrzej Wolniak poszedł w jego ślady. Ma już na koncie swoje ironmany, ale zwykle zadowala się krótszymi dystansami, ale za to startuje bardzo często i to z sukcesami, bo zwykle w swojej kategorii wiekowej zajmuje miejsce na podium.
Ciągle jest jednak tym samym skromnym i, jak podkreślają jego koledzy, dobrym człowiekiem. I na pewno takim pozostanie, gdy świętować będzie 50-lecie pierwszego maratonu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto