Daniel Sztandera ponownie przed sądem
Chodzi o przestępstwa, jakie miały, zdaniem prokuratury, miejsce w rodzinnej spółce. Sprawa ciągnie się już dziesięć lat, krążąc między sądami.
Na pierwszym po wznowieniu procesu posiedzeniu sądu prokurator odczytał zarzuty wobec Daniela Sztandery i jego bratanka - następcy na stanowisku prezesa spółki. Większość dotyczyła zatajenia utraty płynności finansowej i zawierania umów na szkodę wielu firm w całym kraju. Obaj oskarżeni nie przyznali się i zrezygnowali ze składania nowych wyjaśnień. Sąd odczytał ich wcześniejsze zeznania, złożone na poszczególnych etapach postępowania, które podtrzymali. Wynikało z nich, że spółka była w trudnej sytuacji, ale nie było podstaw do ogłoszenia upadłości. Wszystkie dokumenty były rzetelnie i prawidłowo prowadzone, a spółka przechodziła rutynowe kontrole, które nie wykazywały żadnych nieprawidłowości. Upływ czasu spowodował, że okoliczności wielu zdarzeń oskarżeni już nie pamiętali. Obaj podkreślali, że mieli zaufanie do księgowej.
- Prowadziłem firmę przez dziesięć lat. W tym czasie zrealizowała ona około 10 tysięcy różnych transakcji, od bardzo małych do bardzo dużych. Z tej liczby nie do końca zapłaciła około 12-14. Zarzuty dotyczą lat, kiedy nawet według biegłych nie było żadnego zagrożenia dla firmy. Doniesienie na mnie do prokuratury złożył prywatny dedektyw, a nie żaden z partnerów. Chciano pokazać, że już pracując w Urzędzie Miasta zajmowałem się nadal spółką, co nie było prawdą - powiedział w sądzie wiceprezydent Kalisza.
Dołącz do naszej społeczności na Facebooku! Daniel Sztandera ponownie przed sądem
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?