Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Energa MKS Kalisz wreszcie wygrywa. Ale dopiero po serii rzutów karnych. ZDJĘCIA

Andrzej Kurzyński
Andrzej Kurzyński
Energa MKS Kalisz - Grupa Azoty Tarnów
Energa MKS Kalisz - Grupa Azoty Tarnów Materiały Prasowe Energa MKS Kalisz
Dla zespołu Energa MKS Kalisz mecz z Grupą Azoty Unią Tarnów miał być spotkaniem z "o sześć punktów". Kaliszanie zapowiadali walkę o powrót na zwycięską ścieżkę. Emocji nie brakowało do samego końca.

Wynik w piątkowym pojedynku otworzył Piotr Krępa, ale Unia szybko odpowiedziała za pośrednictwem Keisuke Matsuury. Już pierwszy kwadrans pokazał jak będzie wyglądał ten pojedynek. Mało trafień, dużo emocji i walki w defensywie. W 15. minucie tablica pokazywała wynik 4-4, a sporą rolę w obu zespołach odgrywali bramkarze. Pięć trafień Tarasa Minotskyi’ego z rzędu na przestrzeni kolejnych sześciu minut pozwoliło gościom wyjść na czterobramkowe prowadzenie. Energa MKS odpowiedział zaledwie jedną bramką Jędrzeja Zieniewicza i w ostatnich minutach pierwszej części musiał walczyć o odrabianie strat. Czas dla trenera Pawła Nocha dobrze podziałał na gospodarzy, bo w ostatnich minutach rozruszali się w ofensywie niwelując różnicę do jednej bramki.

Początek drugiej połowy nie przyniósł drastycznej zmiany obrazu gry. Lepiej zaczął Energa MKS Kalisz, ale bramek mieliśmy jak na lekarstwo. Konsekwentna gra w obronie pozwoliła gospodarzom wrócić na prowadzenie w 37. minucie po trafieniu Konrada Pilitowskiego. Zawodnicy Unii jednak wcale nie zamierzali odpuszczać, otrząsnęli się po słabszym okresie i utrzymali jednobramkowy kontakt z rywalami. W ostatnich minutach cały czas toczyła się walka bramka za bramkę. Wydawało się, że spokój kaliszanom da prowadzenie 20-18 na dwie minuty przed końcem spotkania, ale goście nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Błędy w ataku pozycyjnym dały przyjezdnym szansę na punkty, z której skrzętnie skorzystali, a remis i rzuty karne dała im bramka Tarasa Minotskyi’ego.

Wydawało się, że na fali wznoszącej pozostaje drużyna Grupy Azoty Unii Tarnów i to samo wskazywały pierwsze serie “siódemek”. Swoich rzutów nie trafili Mateusz Kus i Mateusz Góralski, a goście byli nieomylni. Do czasu aż w bramce pojawił się Krzysztof Szczecina. Golkiper miejscowych dał impuls odbijając pierwszy rzut, koledzy nabrali pewności siebie i poprawili skuteczność, a w kolejnej serii Szczecina zatrzymał kolejnego zawodnika doprowadzając do remisu. Zwycięstwo i niezwykle cenne przełamanie Energa MKS-owi dał pewny rzut kapitana zespołu, Mateusza Kusa. MVP meczu został świetnie spisujący się w regulaminowym czasie gry Jan Hrdlicka, ale swoją rolę odegrał także bohater serii karnych - Krzysztof Szczecina. Tym samym kaliska publiczność najwięcej zawdzięczała duetowi bramkarzy, który uzupełniał się w znakomity sposób w najważniejszych momentach rywalizacji.

Energa MKS Kalisz - Grupa Azoty Tarnów 20:20 7:6K (9:10)
MVP: Jan Hrdlicka (Energa MKS Kalisz)

Energa MKS: Szczecina, Hrdlicka - Zieniewicz 7, Góralski 4, Adamczyk 3, M. Pilitowski 2, Krępa 2, K. Pilitowski 1, Drej 1, Wróbel, Kus, Biernacki, Bekisz, Kużdeba.
Unia: Małecki, Bartosik - Minotskyi 8, Yoshida 4, Sikora 3, Matsuura 2, Podsiadło 2, Sanek 1, Zahirović, Buszkow, Słupski.


Obserwuj nas także na Google News

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto