Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oszuści płacili po kilka stówek za lewy kredyt

Marek Weiss
Podstawione osoby otrzymywały po kilkaset złotych - mówi prok. Cecylia Majchrzak (obok prok. Janusz Walczak)
Podstawione osoby otrzymywały po kilkaset złotych - mówi prok. Cecylia Majchrzak (obok prok. Janusz Walczak) Marek Weiss
Ostrowska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie szajki, która wyłudziła z banków milion złotych. Przestępcy, by uzyskać pożyczkę posługiwali się osobami ubogimi, bezrobotnymi i alkoholikami

Milion złotych wyłudziła z banków w południowej Wielkopolsce grupa przestępcza, która zajmowała się wyszukiwaniem ,,kredytobiorców’’ wśród bezrobotnych i alkoholików. Zarzuty usłyszy prawdopodobnie kilkaset osób.

Mechanizm był dość prosty. Polegał na przedstawianiu w bankach wniosków kredytowych, do których załączano fałszywe zaświadczenia o pracy i osiąganych dochodach. Podstawiano umówione wcześniej osoby, rekrutujące się nierzadko z marginesu społecznego. Pod tym kątem penetrowano środowisko osób bezrobotnych, utrzymujących się z bardzo niskich dochodów, bądź nadużywających alkoholu i uzależnionych od niego. Niektórych werbowano pod kaliskim Bankiem Chleba, gdzie ubodzy przychodzą po żywność. Nakłaniano ich do zaciągania na swoje nazwisko kredytu.

– W wielu przypadkach najpierw ich myto i ubierano w lepsze rzeczy, aby dobrze wyglądali i dopiero wtedy dowożono ich do banków. Większość kredytów wynosiła od 5000 do 50.000 złotych, ale były też wyższe kwoty. Podejrzani pobierali pieniądze, a podstawionym osobom oddawali maksimum po kilkaset złotych – mówi Cecylia Majchrzak, naczelnik Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.

Niektórzy w jeden dzień ,,obsłużyli’’ nawet po kilka banków. Sprawcy zadbali o wiele najdrobniejszych szczegółów. Gdy bank chciał telefonicznie upewnić się o prawdziwości danych widniejących na zaświadczeniach, przekierowywano rozmowy i po drugiej stronie kabla zgłaszał się ktoś, kto potwierdzał zatrudnienie i dochody. Lewe dokumenty pochodziły zarówno z firm istniejących, jak i fikcyjnych. Wykorzystywano w tym celu podrobione pieczątki. Potwierdzono już 600 przypadków oszustw na kwotę około miliona złotych.

Główna grupa kierująca całą operacją liczyła cztery osoby. Znalazła się już w komplecie w areszcie. Wobec kilkunastu kolejnych zastosowano poręczenie majątkowe na kwotę około 75.000 złotych. Orzeczono także dozory policji i zakazy opuszczania kraju. Na obecnym etapie śledztwa podejrzanych jest łącznie 40 osób, ale liczba ta z pewnością wzrośnie. Sprawa jest bowiem rozwojowa. Ciągle pojawiają się nowe wątki i powiązania. Wiadomo już, że w sprawę zamieszanych jest dwóch pracowników biura pośrednictwa kredytowego. Ostrowska prokuratura przewiduje, że zarzuty mogą zostać postawione nawet kilkuset osobom z terenu całej południowej Wielkopolski.

– Pokrzywdzonych zostało kilkanaście banków. Aby jednak określić wysokość strat, musimy zwrócić się najpierw do sądu o zwolnienie z tajemnicy bankowej. Śledztwo nie jest łatwe. Wymaga zgromadzenia wielu dokumentów. Zdarzało się, że osoba podstawiona była faktycznie zatrudniona we wskazanej firmie, ale zarobki miała zupełnie inne niż na zaświadczeniu. W takich przypadkach musimy weryfikować od jakiej sumy zadeklarowane były składki ZUS - mówi prokurator Cecylia Majchrzak. Z uwagi na rozmiar śledztwa wątki dotyczące konkretnych osób będą wyłączane i kierowane do poszczególnych prokuratur rejonowych.

Za doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem poprzez wprowadzenie w błąd przewidziana jest kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Taki wymiar grozi zarówno oszustom organizującym cały proceder, jak i tym, którzy godzili się brać kredyt na siebie.

To nie pierwsza taka sprawa w regionie. Kilka miesięcy temu aresztowano w Ostrze-szowie 26-letniego mężczyznę, który dokonał szeregu oszustw i wyłudzeń kredytów w kwocie 300.000 złotych na szkodę wielu banków na terenie całego kraju. Pochodzący z powiatu jarocińskiego mężczyzna werbował bezrobotnych mieszkańców powiatu ostrzeszowskiego. Wyrabiał im fałszywe zaświadczenia o zatrudnieniu oraz fałszywe dokumenty potwierdzające pobieranie rent bądź emerytur, a następnie razem z nimi udawał się do banków, gdzie zaciągał kredyty. To śledztwo, również bardzo obszerne, ma się zakończyć jeszcze w tym roku.
Wyłudzenia to jedna z największych bolączek polskich banków. W każdej placówce w ostatnich latach znacznie rozbudowano procedury mające na celu ograniczenie ryzyka przy przyznawaniu kredytów. By chronić się przed tego typu sytuacjami i niewypłacalnymi dłużnikami, wprowadza się szereg zabezpieczeń i weryfikacji danych. Banki wymieniają informacje o swoich klientach i dokumentach, które są skradzione, sfałszowane lub zastrzeżone. Dzięki tym krokom często krzyżują szyki wyłudzaczom. Nie zawsze jednak to się udaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ostrow.naszemiasto.pl Nasze Miasto