Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prokuratura w Ostrowie bada anonimowy list. Prezydent pozywa dziennikarza

BIN
Prokuratura w Ostrowie bada anonimowy list. Gdy trzy lata temu Jarosław Urbaniak odbierał prezydencki łańcuch, nie przypuszczał, że prokuratura będzie sprawdzała działania  podległych mu urzędników
Prokuratura w Ostrowie bada anonimowy list. Gdy trzy lata temu Jarosław Urbaniak odbierał prezydencki łańcuch, nie przypuszczał, że prokuratura będzie sprawdzała działania podległych mu urzędników
Prokuratura w Ostrowie bada anonimowy list: Prokuratura rozmawia z miejskimi urzędnikami, a prezydent skierował sprawę do sądu z oskarżenia prywatnego przeciwko jednemu z dziennikarzy

Prokuratura Rejonowa w Ostrowie bardzo poważne potraktowała informacje zawarte w anonimowym liście, który został do niej przesłany przez przewodniczącego Rady Miejskiej Jarosława Lisieckiego.

– Cały czas zajmujemy się tą sprawą, ale jest zdecydowanie za wcześnie, by mówić o szczegółach – twierdzi Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie.

W liście jego autor opisuje zależności między urzędem miejskim a spółkami komunalnymi. Wspomina także o rzekomym przekręcie, który jest szykowany w Regionalnym Zakładzie Zagospodarowania Odpadów. Padają tam również nazwiska osób, które mają zarobić na tym spore pieniądze. Do dzisiaj nie wiadomo, kto jest autorem anonimu. Jedno jest pewne, nie napisał go jakiś zwykły mieszkaniec miasta, ale raczej ktoś dobrze zorientowany w pracy urzędu. Prokurator Janusz Walczak przyznał, że kilku miejskich urzędników było poproszonych na rozmowy w celu wyjaśnienia znajdujących się w anonimie informacji.

– To nie były jednak wezwania na przesłuchania – zaznacza Janusz Walczak. – Chcieliśmy zapoznać się ze zdaniem części urzędników w kwestii zawartych w anonimie danych.

Wiadomo także, że prokuratura zleciła policji, by ta sprawdziła kilka informacji, które znalazły się w liście. Na razie do prokuratury nie dotarły jeszcze wyniki ewentualnych ustaleń policji.

Tymczasem treść listu z wykreślonymi nazwiskami została upubliczniona na jednym z ostrowskich portali internetowych. Dziennikarz, który prowadzi portal, musiał ów list dostać od któregoś z trzech radnych, do których został on wysłany. Ale pewnie żaden dziś się do tego nie przyzna. Pewne jest, że fakt ten bardzo mocno zdenerwował prezydenta Jarosława Urbaniaka, któremu w anonimie też poświęcono sporo miejsca. Zdecydował więc skierować sprawę do sądu z oskarżenia prywatnego przeciwko dziennikarzowi. Rozprawa zaplanowana została na 22 sierpnia.

Niestety, nie udało nam się zdobyć komentarza prezydenta w tej sprawie, gdyż przebywa akurat na urlopie. Natomiast Maciej Klósak, który był jednym z tych radnych, który otrzymał anonim twierdzi, że decyzja prezydenta Jarosława Urbaniaka jest nie tylko przedwczesna, ale i całkowicie chybiona.

– Uważam, że przewodniczący Jarosław Lisiecki powinien się starać o to, by list miał gryf poufny – mówi Maciej Klósak. – Jednak tak się nie stało i mleko się rozlało. Na miejscu prezydenta poczekałbym na informacje z prokuratury, a nie straszył dziennikarza postępowaniem karnym przed sądem.

Ostrow.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Prokuratura w Ostrowie bada anonimowy list Prokuratura w Ostrowie bada anonimowy list Prokuratura w Ostrowie bada anonimowy list Prokuratura w Ostrowie bada anonimowy list Prokuratura w Ostrowie bada anonimowy list Prokuratura w Ostrowie bada anonimowy list Prokuratura w Ostrowie bada anonimowy list

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ostrow.naszemiasto.pl Nasze Miasto