Gabriela Zych była prezeską stowarzyszenia Rodzina Katyńska w Kaliszu i inicjatorką budowy Pomnika Ofiar Katyńskich. 10 kwietnia 2010 roku była w delegacji, która wraz z prezydentem Lechem Kaczyńskim leciała samolotem do Smoleńska na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, organizowanych w Katyniu.
Gabriela Zych została pośmiertnie uhonorowana Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a Prezydent Miasta Kalisza nadał jej tytuł Honorowego Przyjaciela Miasta Kalisza. Została pochowana na cmentarzu parafialnym przy ul. Częstochowskiej w Kaliszu.
W sobotę na grobie Gabrieli Zych złożono wiązanki kwiatów w imieniu prezydenta RP Andrzeja Dudy, marszałek Sejmu Elżbiety Witek i premiera Mateusza Morawieckiego, których reprezentowała Żaneta Lasiecka-Stodolna, szefowa kaliskiej delegatury Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego . W imieniu władz miasta wiązankę kwiatów złożyli prezydent Kalisza Krystian Kinastowski i wiceprzewodniczący Rady Miasta Kalisza Mirosław Gabrysiak.
- Pamiętam ten dzień i wielki szok. Zginęło tak wiele osób związanych z życiem publicznym i społecznym naszego kraju, w tym kaliszanka Gabriela Zych. Wszyscy ją kojarzyliśmy, niektórzy znali osobiście jako działaczkę Rodziny Katyńskiej. Ta strata bezpośrednio dotknęła społeczności Kalisza. Myślę, że to bardzo ważne, żeby o tej tragedii przypominać i pamiętać. Ci ludzie lecieli oddać hołd pomordowanym i ta historia w taki tragiczny sposób zatoczyła koło - mówi Krystian Kinastowski, prezydent Kalisza.
Jak dodaje pretendent miasta, katastrofa to jedno, a to co działo się później i próba często politycznego rozgrywania tej tragedii to druga rzecz.
- Myślę, że na ten temat nie ma co za dużo mówić. Emocję opadły i najważniejsze, aby uhonorować tych ludzi, pamiętać dlaczego tam lecieli. A lecieli ludzie z różnych opcji politycznych, reprezentujący różne instytucje, podobnie jak ci pomordowani w Katyniu - dodaje Kinastowski.
Izabela Musielak, córka Gabrieli Zych, przyznaje, że z dnia samej katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku niewiele pamięta.
- Przypominam sobie jedynie moment, kiedy się o tym dowiedziałam i dotarło do mnie, że mama jednak poleciała, chociaż jeszcze dwa tygodnie rozmawiałyśmy i bardzo ją prosiłam, żeby jednak nie leciała bo była po szpitalu i w kiepskiej formie. Ale mama jak to mama. Uparła się i tyle. Tata był na okrągłej rocznicy więc ona też chciała zamknąć ten rozdział. A że była osobą upartą i zawsze dążyła do celu, to jednak poleciała - wspomina Izabela Musielak. - Późniejsze wydarzenia mam jak za mgłą. Dzieci mówią, że kiedy się o tym dowiedziałam, to zemdlałam. Dopiero pierwsze moje jaśniejsze wspomnienia, to lotnisko i przylot trumny. Najostrzej pamiętam Torwar i klimat tego miejsca i późniejsze wydarzenia, jak msza w Warszawie i pogrzeb mamy. Co roku to jednak wraca. Z tym dniem są i zawsze będą związane wielkie emocje, bo pod Smoleńskiem zginęło właściwie 96 rodzin, a nie 96 osób. Razem z naszymi bliskimi, którzy lecieli w tym samolocie, zginęła cząstka każdego z nas.
ZOBACZ TAKŻE:
Polub nas na FB
Widzisz wypadek? Coś cię zaniepokoiło? Chcesz się czymś pochwalić?
Pisz do nas na: [email protected]
lub zostaw nam wiadomość na facebooku
Obserwuj nas także na Google News
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?