Rynek lat powojennych tak natomiast wspominała Ita Turowicz, która była redaktorem w Interpress. Pracowała przy pierwszym polskim wydaniu albumu o Janie Pawle II oraz przy wydaniu "Kroniki okupacyjnej klasztoru sióstr urszulanek w Sieradzu". Wydała "I wszystko w sny odchodzi...".
- Wtedy to był mój czas, czas mojego dzieciństwa młodości, czas patrzenia przez okno na Rynek. Jak pamiętam tamten czas? Proszę pana, Rynek był wtedy żywy. W kamienicach, oficynach mieszkało wielu ludzi. Popołudniami wychodzili na Rynek. Pochody 1 majowe. Od rana z głośników leciało "Tysiące rąk, miliony rąk, a serce biło jedno". Wystawy sklepowe na czerwono . Udział w tych manifestacjach był obowiązkowy. Boże Ciało. Rankiem budziło mnie stukanie, to montowano drewniane ołtarze. Były cztery w Rynku... w kocu z ulicy Kolegiackiej wyłaniała się procesja. W gronie dziewcząt sypiących kwiaty byłam i ja. Niezapomniane były targi. Gdzieś do połowy lat 50-tych, kiedy ulice były jeszcze brukowane, skoro świt słychać było stukot końskich kopyt. Potem furmanki zalegały podwórka kamienic. Dla dzieci była to zawsze atrakcja, bo idąc do szkoły trzeba było przemknąć między wyszczerzonymi zębami siwków, kasztanków, gniadych.
Polacy badają kosmos
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?