Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Utalentowany fotografik z okolic Ostrowa Wielkopolskiego odnalazł w sobie żyłkę wynalazcy

Adrian Femiak
Adrian Femiak
Facebook/Bartosz Blecha
Szerokiemu gronu mieszkańców Krotoszyna, Kalisza i Ostrowa Wielkopolskiego, znany jest jako wyśmienity i utalentowany fotografik, który swoje prace wystawiał m. in. w Chinach. Mało kto zaś przypuszczał, że w tym chłopaku drzemie również żyłka wynalazcy. Właśnie przymierza się do opatentowania technologii, z której w przyszłości, być może będzie mógł skorzystać przeciętny Kowalski. O czym mowa i jak fotografik stał się wynalazcą, opowiada sam zainteresowany, krotoszynianin Bartosz Blecha.

Do tej pory można było Cię przede wszystkim spotkać z aparatem fotograficznym w miejskiej przestrzeni, na lokalnych imprezach albo podczas pracy z młodzieżą.

Fotografia i praca z ludźmi nadal pozostaje moją pasją. Choć nie będę ukrywał, że ostatnio sporo czasu zajmuje mi „bieganie” za opatentowaniem technologii związanej z techniką grzewczą, która daje znaczące oszczędności. Mówiąc kolokwialnie chodzi o prototyp pieca c.o.

Od obiektywu do pieca centralnego ogrzewania droga dość długa i kręta, więc jak Ty, fotograf, znalazłeś się na tej ścieżce?

Sprawa jest prosta. Chodzi o kwestię ponoszonych kosztów ogrzewania pomieszczeń, z którymi również zmaga się moje Stowarzyszenie. Fotograf też musi gdzieś pracować, a minusowe temperatury na dworze, raczej nie sprzyjają dłuższej pracy na świeżym powietrzu. Stąd pomysł na poszukanie alternatywnego systemu ogrzewania. Jeszcze przed podwyżkami opału, ogrzanie pomieszczeń Stowarzyszenia kosztowało nas 3 tys. zł na sezon. Teraz to pewnie i do 6 tys. zł byśmy dobili, a tak mamy połowę tych kosztów.

Rozumiem, że pragmatyzm wziął górę a siedzibę Stowarzyszenia ogrzewa już nowa „myśl technologiczna”?

Potrzeba matką wynalazków. Prototyp pieca stoi w Stowarzyszeniu i pracuje w najlepsze. Nie możemy go jednak pokazać światu, do momentu, kiedy nie zostanie opatentowany. Jego budowa łącznie trwała 2 lata, a 3 lata zajmowałem się intensywnie tematami związanymi z alternatywnymi formami ogrzewania. Dużą pomoc w tym przedsięwzięciu otrzymałem ze strony członków Stowarzyszenia Bartka Szymańskiego i Bartka Szymczaka oraz mojego taty. Teraz wiem jak czuł się Elon Musk wysyłając Falcon’a w kosmos, kiedy testowaliśmy komorę spalania i tą radość, kiedy po wielu próbach człowiek osiąga wymarzony cel i dobiega do mety.

CZYTAJ TAKŻE:

Na czym polega innowacyjność stworzonego przez Was pieca?

Kiedy porównywaliśmy go wspólnie z Poznańskim Parkiem Naukowo-Technologicznym, który z nami współpracuje, to takich rozwiązań na rynku jeszcze nie ma. Piec może być opalany tradycyjnym paliwem czyli drewnem i węglem i również biomasą, a jego wyjątkowość polega na formie spalania paliwa stałych. To jest kluczowa sprawa, która odróżnia nasz wynalazek od dotychczasowych pieców i dzięki temu możemy generować tak duże oszczędności. Z piecem c.o. jest jak z żarówką, która na przestrzeni dziesiątek lat ewoluowała w formie swej energooszczędności. Natomiast w przypadku pieca sprawa rozchodzi się o jego budowę oraz sposób spalania paliw stałych, tak aby z tego pieca wyciągnąć jak najwięcej ciepła dla jego użytkowników.

W takim razie, z technicznego punktu widzenia, jak wygląda spalanie w Waszym piecu?

Wszystko opiera się na procesie zgazowywania paliw stałych. Dziś zakłada się, że 50% spalanego paliwa ucieka w komin. Druga rzecz, paliwa nie są dopalane, a w konsekwencji wydzielają się różnego rodzaju substancje np. związki rakotwórcze i mutagenne takie jak węglowodory aromatyczne. W naszym piecu natomiast zachodzi proces zgazowywania, a więc spalany jest gaz, który wytwarza się przy spalaniu paliw w wysokiej temperaturze. To jest kwestia tzw. odwróconego ciągu, dzięki czemu efektywność spalania paliwa jest większa. Mówiąc kolokwialnie, im wyższa temperatura, tym mniejszy koszt spalania i większy odzysk energii. Dzięki temu zmniejszeniu ulega także emisja dwutlenku węgla do atmosfery. Oczywiście wszystkich szczegółów nie mogę zdradzić, gdyż chodzi o ochronę myśli technologicznej, a cały czas trwa proces opatentowania pieca, ale wyjątkowość tego pieca polega na jego budowie i sposobie spalania paliwa.

LIHO - Maski Kitsune - autorska wystawa ostrowskich artystów...

Z tego co udało mi się ustalić „kuchennymi drzwiami”, to w odróżnieniu od większości stojących dziś w naszych kotłowniach pieców, Wasza propozycja, nawet jeżeli ulegnie awarii, to nie koniecznie musi od razu trafić na śmietnik?

Odkąd pamiętam, to zawsze w piecach irytowała mnie jedna rzecz, kiedy pękł, to trzeba było zaraz kupić nowy, bo nic się nie dało zrobić. To tak jakby w aucie pękła opona i trzeba je wymienić na nowe. Dlatego podczas spawania naszego prototypu pieca, co wydawało mi się wiecznością, siedząc na ryczce, zastanawiałem się jak ten proces przyspieszyć a jednocześnie jak go zbudować, by kiedy pęknie, wystarczyła drobna naprawa, by nadal mógł ogrzewać nasz dom. I to się udało, co jest fenomenem tego pieca. Nawet jeżeli któryś element pęknie, to wystarczy go odspawać i „wkleić” nowy.


Trzeba przyznać, że brzmi to obiecująco, ale czy są chętni, którzy zechcieliby w ten pomysł zainwestować?

Zadziwiające jest właśnie to, że jako społeczeństwo lubimy narzekać na rozmaite bolączki, a kiedy podsuwa się rozwiązanie, to chętnych do działania nagle brakuje. Zobaczymy jak będzie w tym przypadku. Obecnie pomaga nam Poznański Park Naukowo-Technologiczny, który wykonał sporą część pracy i w naszym imieniu wystąpił do licznych producentów pieców z propozycją współpracy. Okazało się, że nie ma zainteresowania z ich strony. Co również jest absurdalne dla samego Parku Technologicznego.

CZYTAJ TAKŻE:

Może chodzi o to, że „wcinacie” im się w biznes, a lobby na pewne technologie jest tak duże, że nie pozwolą się Wam rozwinąć w tym zakresie? Dzięki czemu producenci i tak będą sobie spawać własne piece, które mają zbyt, bo czymś domy ogrzewać trzeba.

Może i tak jest, nie wykluczam takiej możliwości, ale z drugiej strony przemysł grzewczy ewoluuje i w momencie, kiedy ktoś przychodzi do ciebie z nową technologią, to wypadałoby się z grzeczności ustosunkować do takiego projektu. Tym bardziej, że koszt budowy takiego pieca, nie różni się od tego, który dzisiaj ponoszą producenci pieców. Jego cena też oscylowałaby w granicach do 10 tys. zł.

W przeciwnym razie zostaniesz jednym z wielu niespełnionych wynalazców, których pomysły wypełniają szafy? Bo znamy wiele takich przedsięwzięć, na których Polacy mogli by wiele zyskać, a tego nie zrobiono.

To wszystko teraz zależy od ludzi. Czy wystarczająco chcą mieć tanią energię. Nie wykluczam też takiej opcji, że uruchomię produkcję na własną rękę, choć byłoby to dla mnie bardzo kosztowne przedsięwzięcie. Póki co zbieramy środki na opatentowanie i certyfikację tej technologii dlatego uruchomiliśmy akcję na zrzutka.pl. Jest to koszt rzędu 60 tys. zł.

Czy Twoim zdaniem taki koszt opatentowania wynalazków i certyfikacji jest uzasadniony? Czy nie jest to zbyt duża przeszkoda dla takich „wolnych elektronów” jak Ty?

Szczerze? Jest to zabójcze 60 tys. zł, które Kowalski musi wyłożyć, aby wprowadzić na rynek nowe rozwiązanie. Dla dużych korporacji są to śmieszne pieniądze, dla pojedynczej jednostki, która zaczyna od zera są to potężne koszty. Znam masę przykładów, gdzie te koszty zabiły wiele ciekawych i kreatywnych przedsięwzięć, na których nasz kraj mógł się wzbogacić.


Mimo bojów o piec, fotografii na haku jednak nie zawieszasz?

Oczywiście, że nie. Wprawdzie nowej technologii pochłania naprawdę sporo czasu. Mało tego, pracuję jeszcze nad innymi wynalazkami z innych dziedzin, ale o tym powiem następnym razem jak się spotkamy. Ponadto cały czas pracuję jako nauczyciel w technikum fotograficznym w Kaliszu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ostrow.naszemiasto.pl Nasze Miasto