Sprawa wyszła na jaw dzięki nagraniu dokonanemu z ukrytej kamery przez jednego z obrońców zwierząt, który specjalnie w tym celu zatrudnił się tam. W ciągu dwóch miesięcy ,,podstawiony'' pracownik zarejestrował zarówno
rutynowe codzienne czynności, jak i liczne przypadki okrucieństwa wobec zwierząt. Robił to za pomocą kamery zamontowanej w guziku przy spodniach - ogrodniczkach. Wewnątrz miał wszytą kieszeń, w której chował urządzenie nagrywające i kable. Krótko po jego odejściu z pracy nagranie zostało opublikowane w internecie przez Stowarzyszenie Otwarte Klatki. Widać na nim bicie norek przez zdenerwowanych pracowników, rzucanie o ścianę, deptanie podczas prób ucieczki czy wrzucanie za ogon do klatek. Wiele zwierząt przebywających na fermie jest chorych i, zdaniem autora filmu, pozbawionych opieki.
Ze względu na dość drastyczne sceny nagranie odbiło się szerokim echem. Liczne artykuły prasowe skłoniły prokuraturę do przyjrzenia się sprawie. Wszczęto postępowanie, które trwało wiele miesięcy i zakończyło się skierowaniem sprawy do sądu. A ten jednego z mężczyzn skazał na 1 rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata, drugiego na 6 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata. Ponadto mają oni dozór kuratora i 2 tysiące zł nawiązki na rzecz schroniska dla bezdomnych zwierząt w Wysocku Wielkim.
"Barbarzyńska moc". SSC Tuatara zaprezentowana podczas Pebble Beach Concours d'Elegance
RUPTLY
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?