Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z betonowego boiska przy Reja po mistrzostwo kraju. Szymon Ryżek udowadnia, że niemożliwe nie istnieje

Damian Cieślak
Damian Cieślak
mat. prasowe Arged BM Slam Stal Ostrów Wlkp.
Pleszewianin Szymon Ryżek w barwach Arged BM Slam Stal Ostrów Wlkp. zdobył tytuł mistrza Polski w koszykówce, doszedł również do finału europejskich pucharów. Do sukcesów prowadziła kręta - pełna zwątpień i ciężkiej pracy - droga.

6 maja 2021 roku. Arged BM Slam Stal Ostrów Wlkp. po raz czwarty pokonuje Enea Zastal Zielona Góra i zdobywa pierwszy w historii klubu tytuł mistrza Polski w koszykówce. Wśród szalejących na parkiecie z radości zawodników jest Szymon Ryżek, 23-letni pleszewianin, najmłodszy członek mistrzowskiej ekipy. W serii finałowej nie odegrał pierwszoplanowej roli. Zagrał epizody w 4 z 6 meczów. W jedynym z nich po udanym przechwycie zdobył 2 punkty. W całym sezonie wystąpił w 29 meczach, w których rzucił 98 punktów. Do tego przeżył z zespołem piękną przygodę w Pucharze Europy FIBA. Stal dotarła do finału, gdzie niestety musiała uznać wyższość Ironi Ness Ziona z Izraela. - Rok temu bardzo mocno chciałem przedłużyć kontrakt z ostrowskim klubem. To się udało i dzięki temu mogłem przeżyć niesamowity czas. Nikt się nie spodziewał, że możemy zaistnieć w tak znaczącym stopniu w europejskich pucharach. Przegraliśmy finał w Izraelu i wróciliśmy do kraju ze sporym niedosytem. Czasu na rozpamiętywanie porażki nie mieliśmy, bo już było trzeba koncentrować się na decydujących meczach Energa Basket Ligi, które przebiegły pomyślnie dla nas - opowiada Szymon Ryżek.

Nie zawiódł zaufania

Dla koszykarza, który dwa lata temu długo szukał klubu, taki sezon, jak i cały, dwuletni pobyt w Stali był okresem rozwoju oraz zbierania doświadczeń, które mają zaowocować już w najbliższej przyszłości. Po zakończeniu przygody z Kotwicą Kołobrzeg, Szymon przyjechał do Ostrowa na testy i na tyle spodobał się trenerowi Jackowi Winnickiemu, że ten postanowił dać mu szansę. - Wiedziałem, że to nie będzie sezon, w którym będę dużo grał w najwyższej lidze, ale chciałem poznać to wszystko od środka. Ponadto oprócz treningów z pierwszą drużyną, mogłem liczyć na grę w drugoligowych rezerwach, co było dla mnie bardzo istotne. To był przełomowy moment - nie ma wątpliwości pleszewianin.

Szymon szybko pokazał, że ma potencjał na granie na wyższym poziomie niż druga liga. W sezonie 2019/20 w meczach BM Slam Stal II Ostrów Wielkopolski notował średnio 24,3 punktu na mecz. Dobra postawa nie uszła uwadze trenera pierwszej drużyny. Grał epizody w Energa Basket Lidze, aż przyszedł mecz z Asseco Arką Gdynia, w którym Łukasz Majewski zdecydował się odważniej postawić na Szymona. Ryżek nie zawiódł. W ciągu blisko 16 minut spędzonych na parkiecie zdobył 7 punktów i zasłużył na uznanie ze strony swojego szkoleniowca, jak i opiekuna gości. - Spisał się bardzo dobrze. Był trzy razy szybszy od naszych zawodników - komentował Przemysław Frasunkiewicz. - Kiedy biega z przeciwnikami w II lidze to wygląda to trochę - powiem to w cudzysłowie - jakbyśmy byli świadkami meczu NBA i widzieli LeBrona Jamesa. Taka jest po prostu różnica w jego budowie. Bardzo dobrą pracę wykonuje Artur Pacek, a Szymon z tego korzysta. Jest inteligentny, to mu pomaga. Nie chodzi z głową w chmurach - mówił Łukasz Majewski.

To był ostatni mecz przed pandemią, która przerwała, a ostatecznie nie pozwoliła na dokończenie sezonu. Mecz, który pokazał trenerowi, że może liczyć na pleszewianina w kolejnym sezonie. Co było dalej doskonale pamiętamy. W grudniu Majewski stracił posadę, zostawiając "Stalówkę" na 6. miejscu. Przyszedł Igor Milicic i zespół rozpoczął marsz po mistrzowski tytuł. - Nowy trener zmienił bardzo wiele. Dołożył ogromną cegłę do tych sukcesów. Na początku było trudno. Wprowadzał swoją taktykę, filozofię gry w obronie, z którą nie tylko ja, ale myślę, że wszyscy zawodnicy mieli problem, ale z czasem przyniosło to efekty. Milicic sprawił, że staliśmy się wielką rodziną na boisku i poza nim. Myślę, że to najlepszy trener z jakim do tej pory pracowałem. Jest wielkim profesjonalistą, ale i bardzo fajnym człowiekiem - opowiada Szymon Ryżek.

Pleszewianin na współpracy z chorwackim szkoleniowcem, jak i na całym pobycie w Ostrowie dużo skorzystał, wiele się nauczył. - Mecze ze Startem Lublin czy Wilkami Morskimi ze Szczecina, w których zdobywałem dwucyfrową liczbę punktów pokazały mi, że mogę w tej lidze już zaistnieć, że jestem na to przygotowany - podkreśla. Z każdej minuty treningu, meczu starał się wyciskać maksimum. Dzięki temu zbudował sobie mocną pozycję w koszykarskim świecie. Znajduje się w orbicie zainteresowań wielu klubów.

Mój kontrakt ze Stalą wygasł wraz z końcem sezonu. Mam dużo ofert z Energa Basket Ligi, z czego jestem bardzo zadowolony, bo jeszcze nigdy nie byłem w tak komfortowej sytuacji, że w maju kwestie transferowe byłyby zapięte na niemal ostatni guzik. Szukam klubu, w którym będę odgrywał ważniejszą rolę, a sądzę, że u trenera Milicicia trudno byłoby mi się przebić. Chciałbym to doświadczenie, które zdobyłem w tym sezonie, wykorzystać na parkiecie - podkreśla. Do tego komfortowego momentu wiodła kręta i wyboista droga.

Niedoszły bramkarz

Wracamy do pierwszej dekady XXI wieku. 11-letni Szymek jest... bramkarzem w młodzieżowym zespole Stali Pleszew. Czuje jednak, że kariera piłkarza nie jest mu pisana. Przyjaciel namawia go do spróbowania sił w koszykówce. Wspólnie meldują się w hali przy "Dwójce", gdzie gry w basket młodzieży uczy trener Włodzimierz Kuśnierczak. Chłopak szybko złapał bakcyla, a szkoleniowiec dostrzegł drzemiący w nim potencjał. Dużo rozmawia z rodzicami i bratem młodego zawodnika. Przekonuje ich, że jeśli Szymon będzie regularnie chodził na treningi, ma szansę wyrosnąć na bardzo dobrego koszykarza. Dziś już wiemy, że miał rację. Kuśnierczak nadal odgrywa ważną rolę w życiu mistrza Polski. Przygotowują się razem do każdego sezonu.

Już rozmawiałem z trenerem. Cieszę się że ma się dobrze i będzie mi pomagać również w te wakacje. Jestem mu wdzięczny za to, co dla mnie zrobił, że zaszczepił we mnie miłość do koszykówki. To jemu dedykuję ten złoty medal - podkreśla Szymon Ryżek.

Oprócz treningów, które z czasem odbywały się już w hali "Jedynki", Szymon pilnie doskonali swoje umiejętności na starym, betonowym boisku przy Reja. Tam wspólnie za znajomymi toczy zacięte pojedynki. W juniorskim zespole Open Florentyna Pleszew prezentuje się na tyle dobrze, że wpada w oko trenerom Biofarmu Basket Poznań. Kontaktuje się z nim Przemysław Szurek. Nie mija dużo czasu od pierwszej rozmowy, a szkoleniowiec wspólnie z prezesem Bartłomiejem Tomaszewskim zjawiają się w domu Szymona. Chcą go ściągnąć do stolicy Wielkopolski. Przedstawiają młodemu koszykarzowi plan rozwoju. Ten po długich dyskusjach z rodzicami decyduje się podjąć wyzwanie. - Spędziłem w Poznaniu całe liceum i pierwszy rok studiów. Chciałbym bardzo podziękować Przemysławowi Szurkowi i Bartkowi Sikorskiemu, z którymi pracowałem 4,5 roku i którzy wykonali ze mną wielką robotę - podkreśla. W barwach Biofarmu cieszy się z 4 medali juniorskich Mistrzostw Polski.

Po brązowym „krążku” zdobytym w 2017 roku nawiązuje współpracę z agentem Przemysławem Brzezińskim. - To była dla mnie ważne sprawa, że agent podszedł do mnie na turnieju w Gdyni i powiedział, że chce mnie reprezentować. Cieszę się, że mogę mieć kogoś takiego obok siebie - mówi pleszewianin. Szymon decyduje się zmienić otoczenie. Ma oferty z Kutna i Kołobrzegu. Wybiera pierwszoligową Kotwicę, w której spędza dwa sezony. Gra regularnie, notując średnio 7,5 oraz 9,6 punktu na mecz. - Gdy umowa dobiegła końca, znów postanowiłem coś zmienić. Myślałem, że nie będzie problemu ze znalezieniem klubu, a tymczasem stało się inaczej. Czekałem niemal do ostatniej chwili, do początku sierpnia - podczas gdy w połowie miesiąca wszystkie kluby zaczynają przygotowania do sezonu - wtedy zdecydowałam się na testy w Ostrowie - opowiada Szymon.

Kolejny krok

W Stali dużo czasu spędzał z trenerem przygotowania ogólnego. Artur Pacek to kolejna osoba, której grający na pozycji rzucającego obrońcy i mierzący 190 cm zawodnik wiele zawdzięcza. Wspólnie uwagę poświęcali odpowiedniemu przygotowaniu fizycznemu. Dużo czasu spędzali w siłowni. - Dzięki pracy, którą wykonaliśmy, dziś mogę powiedzieć, że fizyczność jest moim atutem. Trener Pacek zbudował we mnie również pewność siebie - podkreśla Szymon. Pleszewianin dobrze czuję się w rzutach za trzy punkty. Zdaje sobie również sprawę, że musi nadal dużo pracować nad wieloma elementami. W te wakacje zamierza mocno ćwiczyć nad kozłowaniem czy grą pick and roll.

Szymon Ryżek jest świadomy miejsca, w którym się znajduje i pracy, jaką musi wykonać, aby zrobić kolejny krok do przodu. Nie ma mowy o wakacjach, jest skupienie na robocie i samorozwoju. - Już pod koniec bieżącej kampanii, gdy wiedziałem, że nie dostanę dużo szans w finałach, nie chciałem marnować czasu i z trenerem Packiem przygotowywałem się typowo pod nowy sezon - mówi. - Dostałem od niego 12-tygodniowy plan zajęć na wakacje. Można powiedzieć, że z siłowni nie wychodzę. Od koszykówki zrobiłem sobie dwa tygodnie przerwy i za moment wracam do treningu - dodaje. Nie zamierza zostawić niczego przypadkowi. Nie chce zmarnować dotychczasowego wysiłku. Wszystko podporządkowuje koszykówce i kolejnemu sezonowi, w którym chce się zaprezentować z jak najlepszej strony. O tym, gdzie będziemy oglądać Szymona w kampanii 2021/22 powinniśmy dowiedzieć się jeszcze w tym miesiącu.

Grać jak Stephen Curry

Koszykówka wypełnia większą część życia pleszewianina. W telewizji lubi obejrzeć mecze NBA, ale również Euroligi czy ligi VTB. Jego ulubionym zawodnikiem jest rozgrywający Golden State Warrriors Stephen Curry. - Jego styl gry jest dla mnie czymś niewiarygodnym. Staram się podpatrzeć jego ruchy i zagrania - opowiada. Amerykańskich koszykarzy mógł też podglądać na co dzień w Ostrowie. W szatni Stali dominował język angielski, ale Polacy chętnie uczyli zawodników zza oceanu rodzimego języka. Jak łatwo się domyślić, Ci najszybciej przyswajali niecenzuralne słowa.

W drużynie BM Slam Ryżek trzymał się blisko z Jakubem Garbaczem, który w wieku 27 lat osiągnął życiową formę i został wybrany MVP finałów. Jego przykład pokazuje, że nigdy nie jest za późno, aby "wskoczyć" na ten najwyższy, krajowy poziom. - Kuba wziął mnie pod skrzydła już w pierwszym sezonie. Bardzo mi pomógł. Jestem mu wdzięczny ze te dwa lata. Wiele się od niego nauczyłem. Pokazał jak ciężką pracą, krok po kroku, można odnieść duży sukces - podkreśla pleszewianin.

Obu zawodnikom nie brakowało cierpliwości i konsekwencji w budowaniu swojej kariery. Szymon przyznaje jednak, że zdarzały się chwile niepewności, chwile zwątpienia. - W takich sytuacjach nie można się poddawać. Trzeba krok po kroku robić swoje - mówi. - Trzeba wyznaczać sobie małe cele, których realizacja przełoży się później na znaczące osiągnięcia, ale najważniejsze, żeby nie robić niczego na siłę, po prostu trzeba robić to, co się lubi - podkreśla koszykarz.

Polub nas na FB

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Gala A1 Federation w Pleszewie. Mateusz Duczmal pokonał w ro...

LKS Gołuchów wypunktował Centrę Ostrów Wlkp. Drużyna Macieja...

Noc Muzeów 2021 w Dobrzycy. Goście podziwiali najnowszą wyst...

Pleszew. Ogródki restauracyjne otwarte. Życie towarzyskie zn...

Brazylijski Komitet Olimpijski rozpoczął szczepienia sportowców, którzy wezmą udział udział w igrzyskach w Tokio

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ostrow.naszemiasto.pl Nasze Miasto