Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Złote serduszka WOŚP wymyślił warszawski jubiler

Sandra Gozdur
Złote serduszka WOŚP wymyślił warszawski jubiler
Złote serduszka WOŚP wymyślił warszawski jubiler Łukasz Kowalski
Pomysłodawca złotych serduszek - warszawski jubiler Jerzy Kozak, wymyślił ten projekt spontanicznie, ale Jurek Owsiak na początku nie był zachwycony.

Pierwszy Finał WOŚP, który odbył się 3 stycznia 1993 roku, był szczególny. Nie chodzi tutaj tylko o to, że po raz pierwszy zorganizowano taką akcję. W zamyśle miała to być zbiórka pieniędzy, ale ludzie chcieli pomóc w każdy możliwy sposób, dlatego zaczęli oddawać także różne przedmioty, wykonane m. in. ze złota. Pierścionki, łańcuszki, kolczyki… Jurek Owsiak zastanawiał się, co z tym zrobić, dlatego udał się do warszawskiego jubilera, Jerzego Kozaka, którego polecili mu znajomi. – Na początku Owsiak nie był zachwycony, przyszedł do mnie do zakładu i zobaczył, że tutaj jest trochę biednie, więc próbował szukać kogoś innego. Niewiele wskórał, więc wrócił do mnie – opowiada Jerzy Kozak.

Część ofiarowanych Orkiestrze przedmiotów była uszkodzona, więc trzeba by było je najpierw naprawić, a dopiero później sprzedać, żeby był dochód dla WOŚP. – Tam były prawie 4 kg złota! – mówi jubiler. Zaczęły się nasuwać kolejne pytania i wątpliwości, czy ktoś chciałby te przedmioty kupić, skoro nie były nowe, a jeśli już, to gdzie je sprzedać? – Państwowy jubiler miał wtedy osiem komisów w Warszawie. Tych wyrobów było ok. 1700, więc należałoby opróżnić wszystkie gablotki z dobrej biżuterii, z brylantami, szafirami, wepchać tam to wszystko i modlić się, żeby ci, którzy te pierścionki i kolczyki ofiarowali, przyszli tam i kupili je ponownie. Ten biznes nie miał sensu - wspomina Kozak.

Inspirujący plakat
Wtedy jeszcze siedziba Wielkiej Orkiestry znajdowała się przy ul. Grójeckiej. Pewnego dnia Jerzy Kozak udał się tam, by ponownie porozmawiać na temat złota. – Oni mieli tam plakat na ścianie z czerwonym serduszkiem namalowanym akwarelą. Spojrzałem na niego i pomyślałem, że można by przetopić to podarowane złoto i zrobić z niego wisiorki – opowiada jubiler. – Ale Jurek, jak usłyszał słowo „przetopić”, to się przeraził. Pomyślał, że skoro ludzie dali WOŚP te wyroby, to jak teraz można je tak wziąć i przetopić? Bał się, że ludzie odbiorą to jako przekręt. On w ten projekt nie wierzył, ale ja to już widziałem. Zaczęło mi świtać, że to się da zrobić.

Kozak zaproponował, żeby złote serduszka pomalować czerwoną emalią. – Martwiłem się, bo czerwona emalia jubilerska jest bardzo trudna do położenia i mało osób umiało to zrobić – wspomina. - Zacząłem dzwonić. Znalazłem dwóch jubilerów w Warszawie i jedną panią w Sandomierzu, ale wychodziło mi, że tych serduszek będzie około 800, więc na 3 - 4 zakłady jubilerskie byłyby to jakieś dwa lata pracy!

Szukając dobrego rozwiązania, jubiler przypomniał sobie, że kiedyś widział u kogoś Złoty Krzyż Zasługi, który był pięknie emaliowany. Okazało się, że zrobiła to Mennica Polska. – Zadzwoniłem tam, pogadaliśmy i zgodzili się, żeby to dla Orkiestry wykonać – mówi.

Niezawodna żona
Wszystko zostało już zaplanowane, brakowało jedynie ostatecznej zgody Owsiaka.
– Zdobyłem od jednej z wolontariuszek numer do żony Jurka, zadzwoniłem do niej, przedstawiłem sytuację i to ona zaczęła Owsiakowi wiercić dziurę w brzuchu tak długo, aż w końcu go namówiła – przyznaje jubiler.
Mimo że początkowo Jerzy Kozak zapalił się do tego pomysłu, to z czasem sam zaczął mieć wątpliwości. Pojawiały się pytania, ile można sprzedać takich jednakowych serduszek, żeby wszyscy chcieli je nosić? – Pewnego dnia, jadąc na działkę na obiad z rodziną, wpadłem na pomysł, że trzeba je wszystkie ponumerować. Bo np. numer 100 będzie ważniejszy od 99, itd… Każdy egzemplarz będzie mógł dostać inną cenę – opowiada.

2. Finał WOŚP
Po raz pierwszy serduszka do licytacji trafiły przy okazji 2. Finału WOŚP, czyli w 1994 r. Nikt nie spodziewał się, że złote wisiorki wywołają taką aktywność wśród ludzi. Jerzy Kozak wspomina jedną z licytacji, podczas której kwoty zaczęły bardzo szybko szybować w górę. O złote serduszko zawzięcie walczył pan, który nie chciał się przedstawić. Posługiwał się nazwą „Małgosia”. Owsiak zaczął się denerwować, że ktoś robi sobie żarty, a później nie przyjdzie wpłacić pieniędzy. – To był człowiek bardzo młody. Ostatecznie zachował się uczciwie, wygrał licytację i przyszedł później zapłacić za serduszko – wspomina jubiler.

Złote serduszka dzisiaj
Serduszka WOŚP cały czas są tworzone ze złotej biżuterii, która zbierana jest przy okazji Finału. Zmieniła się natomiast ich liczba. – Tych serduszek na początku było bardzo dużo, co roku po kilkaset, ale z biegiem czasu złota do skarbonek trafiało coraz mniej, więc w ostatnich latach liczba wisiorków wynosi dokładnie 100 – wyjaśnia Krzysztof Dobies, rzecznik WOŚP.

Pierwsze trzy numerki serduszek zawsze wzbudzają najwięcej emocji podczas licytacji i osiągają kwoty kilkuset tysięcy złotych. Serduszko nr 1 uzyskało rekordową sumę w roku 2010, stając się własnością darczyńcy, który przekazał Orkiestrze 1,110 mln zł.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto