Jak tłumaczy Aleksandra Wróblewska, w Polsce jabłkomatów jest na razie niewiele, ale na zachodzie jest to już trend mocno rozwinięty.
- Mamy nadzieję, że u nas urządzenie też się przyjmie. Chcieliśmy, aby konsument mógł zakupić owoc bezpośrednio od producenta. I przede wszystkim pewnego jabłka, które my firmujemy swoim nazwiskiem i renomą - mówi Aleksandra Wróblewska.
Jak tłumaczy Paweł Wróblewski, pomysł wpadł im w oko podczas Agro Show w podpoznańskich Bednarach, gdzie odbywają się największe targi rolnicze w Polsce. Urządzenie pierwotnie wymyślone zostało do sprzedaży ziemniaków i nazywało się potatomat.
- Mam nadzieję, że klienci zasmakują w naszych owocach i sokach. Z czasem, sezonowo, w jabłkomacie pojawią się również śliwki i gruszki - mówi Paweł Wróblewski.
Stawiają na jakość
Państwo Wróblewscy dbają o to, aby ich jabłka były jak najbardziej ekologiczne.
- Nie stosujemy konserwantów do ich przechowywania, ograniczamy środki ochrony roślin do minimum. Wprowadzamy ekologiczne i probiotyczne preparaty - mówi Aleksandra Wróblewska.
Ich flagowym produktem jest odmiana jonagored, ale mają także championy, ligole czy szarą renetę. Produkują również soki, ale chcą wprowadzić także musy czy powidła.
Aleksandra i Paweł Wróblewscy prowadzą swoje gospodarstwo ogrodnicze o powierzchni 30 ha w gminie Opatówek. Produkowane są w nim głównie owoce. Przede wszystkim jabłka, ale także wiśnie, śliwki i gruszki oraz zboża. Tradycja sięga roku 1947 i zapoczątkował ją dziadek pana Pawła. Dbają o to, aby ich owoce były świeże i zdrowe.
Zobacz także:
Polub nas na FB
Obserwuj nas także na Google News
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?