Sprawa wyszła na jaw dzięki sąsiadce, która widząc cierpienia psa postanowiła działać. Zadzwoniła po pomoc, a kilka godzin później przy asyście policji owczarek niemiecki został stamtąd zabrany. Był tak słaby, że miał problem z ustaniem na własnych nogach,. Z silną anemią, niewydolnością tarczycy, zaawansowanym świerzbem skórnym, ropiejącymi odleżynami i ogólnym wyniszczeniem trafił do kliniki we Wrocławiu. Udało się go uratować. Po wyleczeniu znalazł nowy dom.
Właściciel psa nie protestował przeciwko zabraniu mu psa, a w późniejszym okresie nie interesował się specjalnie tym, co się dzieje z jego podopiecznym. Przed sądem nie przyznał się do winy. Wręcz przeciwnie, mówił, że o psa dbał i opiekował się nim. Przyczyny problemu upatrywał w sąsiadach, dla których zwierzę miało stać się „niewygodne”. Do tego stopnia, że rzucali w niego kamieniami, a nawet podtruwali. Sąsiadka zaprzeczyła tym podejrzeniom dodając, że nie widziała aby kiedykolwiek mężczyzna uderzył zwierzę. Jednak bywało, że przez kilka dni nie dawał mu nic do jedzenia. Zdarzało się to zwłaszcza wtedy, gdy sięgał po alkohol.
Przedstawiciel obrońców zwierząt, który był w obejściu nie miał wątpliwości co do winy oskarżonego. Podobnego zdania był również sąd. Ostatecznie mężczyzna otrzymał karę trzech miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności, grzywnę w wysokości 1000 zł na rzecz Fundacji Centaurus oraz 10 lat zakazu posiadania zwierząt. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
Były żołnierz składował wyrzutnie przeciwlotnicze, pociski i granaty
TVN24
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
