W ciągu jednego roku 38-letni rolnik Kazimierz B. dokonał siedemnastu napadów z bronią w ręku na banki na terenie całego kraju. Jego długa, przestępcza kariera dobiegła końca w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie złapano go niemal na gorącym uczynku. Właśnie do sądu trafił akt oskarżenia.
Sprawca działał zawsze w bardzo podobny sposób. Ubrany w czapkę z daszkiem wchodził do niewielkiej placówki, gdzie z reguły nie było żadnej ochrony. Podchodził do boksu obsługi klienta, który był osłonięty przed wzrokiem osób postronnych. Nawiązywał rozmowę z pracownikiem banku i sprawiał wrażenie, jakby zamierzał przeprowadzić jakąś operację.
W pewnym momencie wyciągał broń i grożąc jej użyciem, żądał wydania pieniędzy. Zachowywał się przy tym bardzo spokojnie i dyskretnie, nie zwracając na siebie uwagi innych klientów ani pracowników banku. Po spełnieniu żądania złodziej chował pieniądze oraz broń do kurtki i spokojnym, choć zdecydowanym krokiem wychodził na zewnątrz. Potem błyskawicznie znikał, na tyle skutecznie, że organom ścigania nie udawało się go odszukać.
Poszczególne napady trwały od około 3 do 5 minut. Przed każdym skokiem Kazimierz B. długo obserwował daną placówkę. Najczęściej wybierał małe oddziały, z których łatwo było uciec. Napadów dokonywał zazwyczaj o stałej porze - tuż przed ich zamknięciem.
Poszczególne kradzieże przynosiły mu od 500 złotych do 20 tysięcy złotych. Łącznie w siedemnastu rozbojach straty oszacowano na ponad 170 tysięcy złotych. Jedynie dwa razy nie udało mu się osiągnąć celu i uciekł z pustymi rękami. W jednym przypadku w placówce nie było kasy, a w innym pracownik włączył alarm i spłoszył napastnika. Choć kryminalni bardzo intensywnie pracowali nad tą sprawą, ich wysiłki długo nie przynosiły efektu. Nie pomagały publikacje w mediach zapisu monitoringu bankowego i portretów pamięciowych stworzonych w laboratorium, ani wyznaczona nagroda w wysokości 15.000 złotych za pomoc w ustaleniu tożsamości bandyty.
Kazimierz B. w końcu się doigrał - został zatrzymany w Ostrowie Wielkopolskim, podczas rozpoznawania kolejnej placówki bankowej. Okazało się, że właśnie wrócił wówczas z wczasów w Egipcie, na które wyjechał za pieniądze zrabowane tuż po napadzie dokonanym w województwie śląskim.
Do Ostrowa przyjechał zakupionym kilka miesięcy wcześniej, ale nie przerejestrowanym na swoje nazwisko, samochodem marki Daewoo Leganza. Zaparkował go w pobliżu banku. W pojeździe policja znalazła m.in. pistolet typu Walther, magazynek z sześcioma sztukami ostrej amunicji, różne kurtki, czapki z daszkiem i okulary, które zakładał przed napadami. Była tam również kartka z adresami banków w Ostrowie. Rabusia zdradziło także charakterystyczne pudełko po butach - takie same, jakie napastnik miał ze sobą dokonując wcześniejszego napadu w Pabianicach. Przy nim samym znaleziono natomiast magazynek z amunicją. Ponadto podczas przeszukania domu znaleziono dwa ,,straszaki”. Ustalono, że czapeczki typu bejsbolówki w różnych wydaniach palił po kolejnych napadach, aby nie zostać rozpoznanym przy następnych skokach.
Kazimierz B. był kompletnie zaskoczony zatrzymaniem przez policjantów. Już podczas wstępnej rozmowy, po zapoznaniu się z dowodami, jakie zgromadzono przeciwko niemu, przyznał się do przestępczej działalności. Wyjaśnił, że broń kupił w 2010 roku, a do napadów zmusiła go pogarszająca się sytuacja finansowa. Mężczyzna był zadłużony w bankach, więc postanowił zdobyć pieniądze, napadając na... banki. Podczas szeregu wizji lokalnych wskazał wszystkie napadane placówki i dokładnie opisał sposób działania. Obok rozbojów z użyciem broni palnej prokuratura zarzuciła mu też nielegalne posiadanie broni i amunicji. Grozi mu kara do piętnastu lat pozbawienia wolności. Kazimierz B. dotąd nie był karany. Rozwiedziony, z wyższym wykształceniem, oficjalnie utrzymywał się z rolnictwa prowadząc gospodarstwo. Dlatego przez długie miesiące udawało mu się wyprowadzać w pole policję.
Ostrow.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?