Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sędzia Anna Maria Wesołowska spotkała sie z mieszkańcami Raszkowa w ramach kampanii przeciwdziałania przemocy "Nie bądź obojętny"

Sandra Perlińska
Mieszkańcy Raszkowa spotkali sie w środę z znaną z programu telewizyjnego sędzią Anną Marią Wesołowską. W ramach kampanii przeciwdziałania przemocy "Nie bądź obojętny" odbyły się trzy wykłady: z młodzieżą, nauczycielami, pracownikami Urzędu Gminy i Miasta Raszków i funkcjonariuszami policji oraz spotkanie otwarte skierowane przede wszystkim do rodziców

Spotkania z gościem znanym z telewizyjnego programu „Sędzia Anna Maria Wesołowska” odbyły się w hali widowiskowo - sportowej przy Szkole Podstawowej w Raszkowie w trzech grupach. Dla młodych była to przede wszystkim okazja, by dowiedzieć się jak poważne są konsekwencje łamania prawa.

Sędzia, orzekająca przez niemal 40 lat w sprawach karnych, tłumaczyła, jakimi sprawami się zajmowała się i zajmuje na co dzień. To zbrodnie, zabójstwa, rozboje, gwałty, włamania, ale również podrabianie legitymacji szkolnych podpisu rodziców, graffiti na murach czy bójki w szkole. Gdy na ławie oskarżonych coraz częściej widziała młodych ludzi, zdecydowała, że warto zacząć uświadamiać młodzież i mówić o tym, gdzie są granice między wygłupem, a przestępstwem.
- Każde z tych spotkań dotyczy problemu, jak żyć bezpiecznie w dzisiejszej rzeczywistości. Zależy mi głównie na tym by troszeczkę edukacji prawnej wkroczyło do grona pedagogicznego i przede wszystkim do młodzieży. Granice między tym co jest dobre a co złe, co jest wygłupem a co przestępstwem, żartem a wykroczeniem, naszym dzieciom się zacierają. Nie stawiamy granic, nie wynosimy wartości z domu, a to co przynosi świat zewnętrzny jest pozbawione wartości. Dzieci się w tym wszystkim gubią - mówi sędzia Anna Maria Wesołowska.

Sędzia mówiła o nowych zagrożeniach, jakie czyhają na młodych ludzi, o cyberprzemocy, o przemocy rówieśniczej, o zbyt wczesnej inicjacji seksualnej, ale również o groomingu. Tłumaczyła, że dzieci muszą nauczyć się, jak bronić się przed dzisiejszą rzeczywistością.

Pomocą w rozwiązywaniu problemów z przemocą, według Anny Marii Wesołowskiej, mogą być tzw. "kąciki prawne" w szkołach, gdzie powinny się znaleźć pewne regulacje dotyczące właśnie problemów dzieci (przepisy mówiące o przemocy rówieśniczej czy cyberprzemocy).

- Chciałabym, żeby każdy nauczyciel miał świadomość, że jeżeli istnieje podejrzenie przemocy w rodzinie, powinno się wypełniać niebieska kartę. Dzisiaj przemoc to nie tylko ta, którą widać, to nie tylko ślady od kabla, to nie tylko poparzenie, to nie tylko wyrwane włosy czy naderwane ucho, ale to również są zaniedbania: wszawica świerzb, bardzo powszechne zjawisko w całej Polsce, ale także anoreksja, otyłość. Na te zjawiska szkoły również powinny reagować. Kolejne formy krzywdzenia dzieci to eurosieroctwo i wykorzystywanie dzieci w konfliktach okołorozwodowych. Dzieci cierpią, tej krzywdy często nie widzi świat dorosłych. Uświadomienie, że są to formy przemocy, jest bardzo ważne - mówi sędzia.

Problemy poruszane podczas spotkania w Raszkowie sędzia szeroko omawia w książce będącej zbiorem drukowanych przez dwa lata w "Dzienniku Łódzkim" felietonów "Sędzia Wesołowska doradza nauczycielom i uczniom ”. - Felietony wzięły się z niezgody na to, by dzieciaki coraz częściej trafiały na salę rozpraw w charakterze oskarżonych i mówiły „nie wiedziałem”, „nie sądziłem”...- mówi autorka.

Podczas spotkań nie zabrakło pytań. Najwiecej miała ich młodzież. Na ostatnim spotkaniu pytanie zadał również burmistrz Gminy i Miasta Raszków Jacek Bartczak. Pytał jak, jakie i czy w ogóle wyciągać konsekwencje od młodych mieszkańców Raszkowa, którzy niszczą sprzęt zakupiony z pieniędzy publicznych. Burmistrz opowiedział o jednym z takich przypadków i wyznał, że czuje się zobowiązany wobec dzieci, które wykazując się obywatelską postawą, zgłosiły ten czyn. Dodał, że do dziś konsekwencji nie wyciągnął od młodego wandala ze względu na trudną sytuację w domu. Sędza Wesołowska jednoznacznie stwierdziła jednak, że konsekwencje wyciągnąć trzeba, ponieważ ich brak bedzie rodził kolejne takie zachowania u dzieci i kolejnych młodych wandali. Podkreśliła również, że dziewczynkom, które o czynie poinformowały należą się gratulację i pochwała. Burmistrz Jacek Bartczak przyznał, że boi się nieco ostracyzmu, gdyż obywatelska postawa - jego zdaniem - może zostać uznana za donosicielstwo. Obiecał jednak, że nie zostawi sprawy bez rozwiązania.

13-letni Bartek i 9-letnia Weronika cierpią na rdzeniowy zanik mięśni. Rodzeństwo jest coraz słabsze, ponieważ choroba każdego dnia powoduje spustoszenie w ich organizmach. Kiedy dzieci zachorowały? Czy są rehabilitowane? Mama rodzeństwa Ewa Dul i dziadek Stanisław Litwin opowiedzieli o chorobie Bartka i Weroniki i sposobach na jej wyleczenie.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ostrow.naszemiasto.pl Nasze Miasto