Koszykarki Ostrovii na mecz do Lublina wyjechały dzień wcześniej. Trener Kasper Smektała zdawał sobie sprawę, że dziewczyny po tak długiej podróży nie mogą wprost z autokatu wyjść na parkiet i rozegrać dobre spotkanie.
- To tak długiej jeździe trzeba będzie odpocząć, by jak najlepiej przygotować się do gry - mówił przed wyjzadem do Lublina szkoleniowiec Ostrovii.
Ostrowianki zapowiadały, że w meczy z AZS interesuje je tylko zwycięstwo, by utrzymać miejsce w czołowce pierwszej ligi. We własnej hali Ostrovi zwyciężyła 64:49.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że w Lublinie nie będzie jednak łatwo o komplet punktów - mówi Kasper Smektała.
Ale w innych meczach to rywalki zagrały dla Ostrovii. Lider pierwszej ligi MKK Siedlce przegrał niespodziewanie z AZS Uniwersytetem Warszawskim 77:86, a wicelider SMS PZKosz Łomianki uległ Ślęzie Wrocław48:60. Tym samym otworzyła się szanasa dla ostrowianek, by wyszły na prowadzenie w pierwszej lidze.
Być może właśnie ten fakt troszkę dziewczyny sparaliżował. Poza tym, trener nie mógł skorzystać z usług Edyty Mielczarek, która musiała zostać w domu, gdyż rozłożyła ją grypa.
- Także pozostałe dziewczyny nie czuły się najlepiej, ale musiały wyjąś na parkiet i podjąć walkę - mówi Kasper Smektała.
Po pierwszej akcji, kiedy to punkty zdobyły gospodynie później, to ostrowianki trafiały, które w 3 minucie prowadziły już 12:3. Znów zaskoczyły rywalki bardzo agresywną grą w obronie na całym boisku. Ostatecznie pierwszą kwartę wygrały 24:16. Jednak na początku drugiej kwarty ostrowianki miały coraz więcej kłopotów z upilnowaniem Agnieszki Kret, która zaczęła zdobywać punkty jak na zawołanie i pociągnęła swoją drużynę do odrabiania strat. W 13 minicie Ostrovia prowadziła już tylko 26:25. Co gorsze, dziewczyny z Ostrowa złapały bardzo szybko pięć przewinień i każdy kolejny ich faul kończył się rzutami wolnymi przeciwniczek. Na szczęśie przetrwały ten bardzo trudny moment w meczu i na przerwę schodziły prowadząc 38:35.
Sytuacja koszykarek Ostrovii przed drugą połową nie była dobra. Cztery zawodniczki - Misiek, Parysek, Kaczmarek i Czaska - miały na swoim koncie już po trzy przewinienia. A sędziowie bardzo chętnie odwizdywali faule ostrowiankom. W tej sytuacji po przerwie musiały grać mniej agresywnie. Ale przez całe 20 minut miały mecz pod kontrolą i zdobyły dwa bardzo ważne punkty.
Wyniki:
AZS UMCS Lublin - Ostrovia 54:63 (16:24, 19:14, 6:11, 13:14)
AZS: Kret 20, Dąbkowska 15, Trzeciak 12, Kasprzyk 3, Cybulak 2, Szczęśniak 2, Hajduk 0, Kaczmarczyk 0, Góźdź 0.
Ostrovia: Cebulska 24, Parysek 10, Krygowska 10, Misiek 8, Szymańska 6, Kaczmarek 5, Rosa 0, Czaska 0.
Ostrow.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?