Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyrok w sprawie plagiatu

MWE
Przez Sądem Okręgowym w Łodzi zapadł wyrok w ,,ostrowskiej'' sprawie złamania ustawy o prawie autorskim. Podtrzymane zostało orzeczenie pierwszej instancji, co nie zadowala do końca żadnej ze stron.

Chodzi o głośną sprawę dwóch mieszkańców Ostrowa, którzy przed sześcioma laty firmowali swoimi nazwiskami System Sensor, czyli urządzenie ułatwiające osobom niepełnosprawnym kontakt ze światem. Rok później okazało się, że na tle autorstwa tego wynalazku istnieje poważny spór. Pokłosiem tego konfliktu jest sprawa karna dotycząca podejrzenia plagiatu. Zawiadomienie takie złożył dr inż. Edward Tyburcy po analizie pracy magisterskiej swojego, byłego już wtedy, współpracownika. Według niego Roman Biadała aż 70 procent zawartości pracy bezprawnie skopiował z jego opracowań, bez powołania się na źródło.

Prokuratura długo badała sprawę. Zasięgnęła m.in. opinii biegłego z zakresu praw autorskich. Treść wydanej przez niego opinii potwierdziła zasadność zarzutów. Materialy trafiły więc do sądu w Łodzi, bo tam znajduje się siedziba Społecznej Akademii Nauk (to z jej wydziałem zamiejscowym w Ostrowie związani byli obaj panowie). Orzeczenie zapadło już po dwóch rozprawach.

Sąd przypisał Romanowi Biadale popełnienie czynu z art. 115 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, polegającego na przywłaszczeniu autorstwa części cudzego utworu bez wskazania współautorstwa Edwarda Tyburcego. Sąd warunkowo umorzył postępowanie karne na okres jednego roku próby wobec oskarżonego. Obciążył go kosztami sądowymi i kosztami zastępstwa procesowego.

Od tego wyroku obie strony wniosły apelacje. Tyburcy domagał się skazania Biadały. Biadała natomiast – uniewinnienia. Sprawa w drugiej instancji trafiła do Sądu Okręgowego w Łodzi, który wydał orzeczenie kilka dni temu.

- Sąd utrzymał w mocy wyrok pierwszej instancji, uznając go właściwy. Ogłaszając go, przewodniczący składu orzekającego podkreślił, że wielką szkodą dla nauki jest, że ludzie wykształceni nie potrafią się porozumieć dla dobra społeczeństwa. Ten wyrok jest
od razu prawomocny – poinformowała Grażyna Jeżewska z biura rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Łodzi.

Ten wyrok kończy ciągnącą się od blisko trzech lat sprawę plagiatu. Droga kasacyjna jest dla obu stron zamknięta. Mogą jedynie wnioskować o jej podjęcie do prokuratury lub Rzecznika Praw Obywatelskich. Orzeczenie łódzkiego sądu oznacza, że żadna ze stron nie osiągnęła tego, czego się domagała.

- Mimo wszystko to my mamy więcej powodów do zadowolenia. Warunkowe umorzenie oznacza, że pan Biadała nie jest karany. Nie ma też żadnych zobowiązań odszkodowawczych na rzecz pana Tyburcego – powiedział reprezentujący Romana Biadałę adwokat Damian Grzeszczyk.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ostrow.naszemiasto.pl Nasze Miasto