Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czekają pół dnia na wizytę w przychodni na Lotniczej

Łukasz Bartczak
Do poradni przy Lotniczej pacjenci czekają najpierw kilka miesięcy na termin, a później kilka godzin na wizytę
Do poradni przy Lotniczej pacjenci czekają najpierw kilka miesięcy na termin, a później kilka godzin na wizytę Łukasz Bartczak
Pacjenci są zbulwersowani, że w największej poradni specjalistycznej w Ostrowie, która przyjmuje w ramach NFZ muszą czekać po kilka godzin, rekordzista czekał nawet sześć.

W NSZOZ ,,Trauma” przy ulicy Lotniczej w Ostrowie znajduje się poradnia ortopedyczna, rehabilitacyjna, chirurgiczna i urologiczna. Do tej ostatniej co czwartek przyjeżdża urolog z Poznania. Osoby, które rejestrują się w poradni otrzymują od pielęgniarek numerki, które, zdaniem kierownictwa, usprawniają organizację przyjęć.

Niestety, pacjenci muszą czekać na przyjęcie nawet po kilka godzin.
– Ja straciłam w kolejce pięć godzin – mówi Danuta Kowalczyk, mieszkanka Ostrowa. – Gdy przyszłam się zarejestrować, otrzymałam numer 38 i spędziłam w poczekalni ponad pół dnia. Przed wejściem rozmawiałam z panem, który miał numer 49, także z pewnością czekał nie mniej niż 6 godzin.

Pacjentów poinformowano, że oczekiwanie na wizytę może się przedłużyć, bo urolog się spóźni.
– Nikt nie mówił nam, że będziemy czekać tak długo – twierdzi Renata Mądra, która mieszka w Odolanowie.
Jak zapewniają pracownicy poradni, kilkugodzinne oczekiwanie na przyjęcie przez lekarza jest w przypadku urologii normalne. Kiedyś było dużo gorzej, dlatego kilka lat temu wprowadzono wydawanie numerków.

– Niestety w przypadku naszego oddziału urologii wygląda to tak, że co jakiś czas powstają konflikty między nami a Narodowym Funduszem Zdrowia, a w konsekwencji między nami a pacjentami – mówi Piotr Frąszczak, który kieruje placówką pod nieobecność dyrektora przebywającego na urlopie.
Zdaniem kierownika placówki sytuacja w przypadku urologii jest specyficzna, bo zapisywanie pacjentów odbywa się z półrocznym wyprzedzeniem.
– Nie dosyć, że musimy czekać na termin kilka miesięcy, to przyjeżdżając tutaj trzeba siedzieć pół dnia– żali się Renata Mądra.

Zdaniem doktora Frąszczaka taka sytuacja nie jest winą poradni, a NFZ.
– Jeśli dostalibyśmy dobry kontrakt i lekarz mógłby przyjmować pacjentów przez cały tydzień, problem by się rozwiązał – twierdzi Piotr Frąszczak.
Poradnia otrzymuje kontrakt, który pozwala na przyjęcie tylko 20 osób tygodniowo, a na wizytę czeka około 200 osób.

Według pracowników placówki z tej sytuacji nie ma wyjścia, bo ani pacjenci, ani władze poradni nie są w stanie jej rozwiązać.
– Jeśli dostalibyśmy więcej punktów z NFZ, moglibyśmy zatrudnić kilku specjalistów i wówczas przyjętych byłoby więcej pacjentów – dodaje kierownik. – Wtedy nie czekaliby tak długo jak teraz, ale fundusz nie da nam tych punktów, bo, jak tłumaczą jego władze, nie ma na to pieniędzy i koło się zamyka.

Dlaczego władze poradni sprowadzają urologa z Poznania, któremu trzeba płacić więcej, bo musi dojechać do Ostrowa, a oprócz tego się spóźnia i wydłuża czas oczekiwania na wizyty pacjentów?
– Nie mogliśmy zakontraktować nikogo z Ostrowa ani z Kalisza, bo zwyczajnie brakuje specjalistów – twierdzi Piotr Frąszczak. – Z tego powodu w innych placówkach w Ostrowie pacjenci również czekają wiele godzin w kolejce.
I znów okazuje się, że aby chorować, trzeba mieć końskie zdrowie.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ostrow.naszemiasto.pl Nasze Miasto