Bemecor, cardura, accupro czy norvasc to nazwy leków dobrze znane osobom chorującym na serce. Powoli stają się one towarem deficytowym. Zaczyna ich bowiem brakować w niektórych aptekach, a także w hurtowniach farmaceutycznych.
- W piątek zamówiłem większość tych leków w jedynej hurtowni wskazanej przez producenta, w poniedziałek w południe jeszcze ich nie miałem - przyznaje Tadeusz Bąbelek, prezes Wielkopolskiej Okręgowej Rady Aptekarskiej. - Sytuacja powoli staje się trudna, bo brakuje nie tylko leków na serce.
Niektóre kaliskie i ostrowskie apteki odmawiają odpowiedzi na pytania o dostępność leków czy szczegóły dotyczące zaopatrywania się w nie. Obawiają się, że podanie takich danych mogłoby naruszać ich tajemnicę handlową.
– Jeśli nie ma akurat jakiegoś leku na miejscu, zamawia się go na popołudnie. W 99 procentach tak się odbywa, bo staramy się, aby pacjenci nie zostali bez leków – powiedziano nam w aptece przy Głównym Rynku w Kaliszu.
– Leki na serce są u nas w sprzedaży i na pewno nie było sytuacji, że ktoś musiał odejść z kwitkiem. Oczywiście zdarzają się sytuacje, że pojedynczych leków chwilowo brakuje, ale rzadko tak się dzieje. Ponieważ jesteśmy apteką apteką sieciową, wiele osób pyta u nas o różne leki, więc trudno powiedzieć, czy akurat konkretnie leki sercowe faktycznie w ostatnim czasie wzbudzają większe zainteresowanie. Mamy codzienne dostawy, zatem wydaje się, że póki co nie ma powodów do niepokoju – mówi farmaceutka z apteki ,,Stylowej’’ w Ostrowie.
Nie jest jednak tajemnicą, że w poszukiwaniu leków pacjenci jeżdżą często po całym mieście lub dzwonią do aptek i pytają o ceny poszczególnych, przepisanych im przez lekarzy medykamentów.
– Ostatnio jeden z pacjentów stwierdził, że moja apteka jest ósmą, którą odwiedził w poszukiwaniu potrzebnego antybiotyku – opowiada Małgorzata Horoszkiewicz, właścicielka apteki Botaniqua.
Zdaniem aptekarzy, to producenci odpowiadają za brak leków. Firmy farmaceutyczne zakładają własne hurtownie i są to jedyne miejsca, gdzie apteki mogą zaopatrywać się w leki danej firmy.
Specyfiki, których brakuje w polskich aptekach, teoretycznie można sprowadzić z zagranicy. Ale na to potrzeba pozwoleń.
– Mieliśmy ostatnio bardzo dużo pytań o lek androtop – przyznaje Małgorzata Łodko, kierownik hurtowni farmaceutycznej Trade-Pharm, która specjalizuje się w sprowadzaniu leków z zagranicy. – Nie dotarła do nas jednak ani jedna zgoda na import docelowy.
Niektórzy upatrują źródła problemów w imporcie równoległym. Firmy, które się nim zajmują, kupują leki taniej w jednym kraju i sprzedają drożej w innym. Być może więc leki z polskich hurtowni są wykupywane z myślą o tym, aby je następnie korzystniej sprzedawać na innych rynkach.
Od kilku miesięcy problemy z dostępem do leków aptekarze zgłaszają ministerstwu za pośrednictwem strony internetowej. Na razie jednak nie doczekali się żadnych efektów.
Ostrow.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?