Już od kilku lat przy ulicy Dembińskiego straszą pozostałości, a w praktyce ruiny, po dawnej siedzibie przedsiębiorstwa Drop S.A. Nadzór budowlany twierdzi, że trwa ich rozbiórka, ale... nic nie wie o tym właściciel terenu, który szuka nabywcy na swoje nieruchomości.
Opustoszałe budynki z wielkimi dziurami po drzwiach i oknach stanowią idealne miejsce dla ludzi z marginesu. Tymczasem tuż obok, po drugiej stronie ulicy jest duże osiedle mieszkaniowe z dziesięciopiętrowymi blokami. Po zmroku mieszkańcy starają się, jeśli tylko mogą, omijać to miejsce z daleka. Niedawno cała okolica została pozbawiona prądu. Sprawcami tej awarii byli dwaj poszukiwacze ,,skarbów’’. Weszli oni do środka i próbowali ukraść metalowe elementy. Wycinając je, przy tej okazji uszkodzili również sieć elektryczną.
– Czy tego bałaganu nie można jakoś zabezpieczyć? Przecież tu przechodzi wiele dzieci w drodze do szkoły. Czy władze miasta zainteresują się tym dopiero wtedy, gdy stanie się jakaś tragedia? – pyta jeden z mieszkańców.
Miasto broni się przed zarzutami, mówiąc, że teren znajduje się w prywatnych rękach. Tym samym urząd nie ma żadnego wpływu na to, jak wygląda.
– Poprawne zabezpieczenie terenu należy do obowiązków właściciela. Egzekwowaniem tych obowiązków zajmuje się Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego – odsyłają nas w ostrowskim magistracie.
Niestety, w nadzorze również bezradnie rozkładają ręce, mówiąc, że nie ma sposobu na to, aby zdyscyplinować prywatnych właścicieli nieruchomości.
– Zgłoszono nam rozpoczęcie rozbiórki tych budynków. Właściciel zlecił to innemu wykonawcy. Faktem jest, że rozbiórka toczy się w bardzo wolnym tempie, ale na to nie mamy wpływu. Na rozbiórki nie wyznacza się terminu, podobnie jak też ich nie ma w przypadku budowy – mówi powiatowy inspektor Jerzy Woźniak, dodając, że na obiektach są wywieszone tablice ostrzegające przed wchodzeniem, a według jego wiadomości teren jest ogrodzony.
Ta ostatnia informacja, co sprawdziliśmy na miejscu, nie jest jednak zgodna z rzeczywistością. Każdy może bez najmniejszych przeszkód dostać się do środka. Co się stanie, gdy dojdzie tu kiedyś do nieszczęścia?
– Odpowiedzialność karną poniesie za to kierownik rozbiórki. To on jest bowiem osobą, na której ciąży obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa na terenie nieruchomości – poinformował nas Jerzy Woźniak.
Tymczasem właściciel terenu... zaprzecza, jakoby w ogóle przymierzał się do rozbiórki obiektów przy ulicy Dembińskiego.
– Nie prowadzimy tam już żadnej działalności i nie zamierzamy jej w tym miejscu podejmować. Obecnie trwają nasze rozmowy z potencjalnym nabywcą. Jeśli zakończą się one powodzeniem, nowy właściciel z pewnością odpowiednio zagospodaruje cały ten teren – informuje nas Bogdan Kupijaj, prezes zarządu przedsiębiorstwa firmy Drop S.A. w Ostrzeszowie.
Prezes jest zdania, że nieruchomości są zabezpieczone tak, jak powinny być zabezpieczone nieużytkowane budynki przemysłowe. O incydencie ze złomiarzami i brakiem prądu na osiedlu nie wiedział, ale uważa, że to ktoś inny powinien dopilnować, aby do podobnych sytuacji nie dochodziło.
– To rola odpowiednich organów i służb pilnujących porządku w mieście, aby nie kradziono cudzego mienia – mówi prezes Kupijaj.
Ostrow.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?