Do wypadku doszło w połowie września ubiegłego roku w pobliżu parkingu przy ulicy Wańkowicza. Trwała tam właśnie rozbudowa zakładu. Dźwig, który podnosił elementy do budowy jednego z namiotów nagle obrócił się i z impetem runął na ziemię.
Kabina została zmiażdżona, bo dźwig spadł na ustawione w pobliżu betonowe bloczki. Operator nie miał żadnych szans na przeżycie. Pierwsze ustalenia wskazały, że nie wysunął on z jednej strony podpór stabilizujących, co najprawdopodobniej przyczyniło się do przewrócenia dźwigu. Kilkunastometrowa maszyna upadając na bok, staranowała ogrodzenie oddzielające przedsiębiorstwo od parkingu i upadła zaledwie kilka metrów od pozostawionych tam samochodów. 42-letni mężczyzna, który stracił życie był zatrudniony przez firmę zewnętrzną pracującą przy rozbudowie Mahle.
Wyjaśnieniem przyczyn tragedii zajmowały się prokuratura, policja i Państwowa Inspekcja Pracy.
Ostatecznie jednak nikt nie usłyszy zarzutów.
- Prokuratura Rejonowa w Ostrowie umorzyła postępowanie, uznając że doszło do złamania przepisów bhp z winy osoby, która poniosła śmierć – poinformował rzecznik prasowy prokuratury okręgowej Maciej Meler.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?