18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ostrowianin zakochany w dudach

Łukasz Bartczak
Po konkursie w Kazimierzu
Po konkursie w Kazimierzu Blandyna Migdalska
Ostrowski dudziarz gra na swoim instrumencie zaledwie od dwóch lat, ale już teraz jest uważany za jednego z lepszych muzyków ludowych w kraju

Dudy Artura Witczaka są jedynym na świecie autentycznym instrumentem tego rodzaju. Mają ponad 80 lat i mimo wieku wydają czystszy dźwięk niż instrumenty rekonstruowane.

– Wiem tylko tyle, że stworzył je niejaki Józef Kaczyński ze Strzemeszna. W czasie drugiej wojny światowej trzymał je u sąsiadów, bo Niemcy rekwirowali wszystko, co wiązało się z polską kulturą.

Jak wszedł w posiadanie tak unikatowego instrumentu? Okazuje się, że przez przypadek.

– Po prostu kupiłem je od osoby, której zalegały gdzieś na strychu i chciała się ich pozbyć – dodaje. – Wówczas ani ja, ani ona nie wiedzieliśmy, jaka jest wartość dud.

Pan Artur sam konserwuje swój instrument, odnawia też dudy innych muzyków.

- Instrument na którym gram to dudy wielkopolskie, zbudowane są ze skóry cielęcej – mówi dudziarz. – Dudy można też robić ze skóry baraniej i koziej, bywały też instrumenty zrobione ze skóry innych zwierząt... choćby psa.

Jak się gra na takim instrumencie?

- Prawą ręką trzeba dusić łokciem zbiornik powietrza aby zmieniać poziom powietrza i wtłoczyć je do stroików w piszczałkach burdonowej, czyli tej która stale buczy i melodycznej, lewą ręką należy regulować poziom powietrza w skórzanej „torbie”. W piszczałkach znajduje się 7 otworów od F1 do G2.
- Każdy dudziarz jest charakterystyczny i gra inaczej

Wszystkie rodzaje dud znajdują się w ostrowskim muzeum, Pan Artur będzie je konserwował. Restauracja pozwoli przetrwać instrumentom kolejne 50 lat.

Artura Witczaka grać na dudach uczył Maciej Kaczmarek, który był podopiecznym Tomasza Śliwy – największego autorytetu w branży.

Ostrowski artysta na dudach gra zaledwie od dwóch lat, ale całe jego życie związane jest z muzyką. Od siódmego roku życia grał na flecie, klarnecie, perkusji, saksofonie tenorowym, gitarze i harmonijce ustnej.

– Przez 10 lat byłem żołnierzem zawodowym i grałem w Ostrowskiej Orkiestrze Wojskowej na saksofonie tenorowym – wspomina. – W połowie lat 90-tych dowódcy przenieśli mnie na etat sapera i postanowiłem odejść z armii. Wówczas przyrzekłem sobie, że nigdy nie będę się utrzymywał z grania. Jak widać , nie udało się.

Ostrowski dudziarz inaugurował swoją grą wiele lokalnych imprez, tworzył oprawę artystyczną podczas 30-lecia Związku Żołnierzy Wojska Polskiego, a także przygrywał żołnierzom na polu bitwy podczas rekonstrukcji historycznej na lotnisku w Michałkowie, był nawet przebrany w strój z czasów pierwszej wojny światowej.

– Dudziarze najdłużej przetrwali w kościołach i właśnie w wojsku – tłumaczy Artur Witczak. – Na polu bitwy grali , aby zmotywować wojaków.

Pan Artur zawsze podróżuje z dudami. Gdy leci samolotem, one stanowią jego bagaż podręczny. Jak mówi, zawsze wywołuje zdziwienie podróżnych. Gdy leciał z Paryża do Polski po występach na targach samochodowych Equipe Auto dla firmy Tes z Tarnowa Podgórnego miał przygodę na lotnisku. Przez jego nietypowy bagaż pracownicy lotniska zrobili mu rewizję osobistą. Zwykle jednak, gdy opowiada o swoim instrumencie i o jego historii spotyka się ze zrozumieniem i podziwem.
Dudziarz grał na wielu ogólnopolskich konkursach. Przed kilkoma dniami wrócił z Kazimierza nad Wisłą, gdzie prezentował się podczas największej w Polsce imprezy ludowej.

– Jestem dumny z występu w Kazimierzu, bo od 35 lat nikogo z naszego regionu nie było na tym wielkim święcie muzyki ludowej – mówi Pan Artur. – Po występie dostałem zaproszenie na przyszłoroczny festiwal, co jest sporym wyróżnieniem, bo organizatorzy nigdy nie zapraszają muzyków na następny festiwal.

Od początku XIII wieku na terenach Polski średniowieczne zespoły muzyczne tworzył duet dud i skrzypiec podwiązanych. W czasach Zygmunta Augusta dudziarze byli szanowanymi obywatelami Korony. Zarabiali wówczas tak dużo, że płacili podatku tyle, co zarabiały choćby kucharki dworskie. Profesja dudziarska przetrwała do XVII wieku, później została wyparta przez muzyków grających na puzonach i akordeonach.

- Nasz region był kolebką tradycji dudziarskiej – informuje ostrowianin. – Nawet zachował się „Wiwat dla Ostrowa” jeden z nielicznych utworów stworzonych specjalnie na potrzeby dudziarzy.

Jak mówi rodzaj muzyki, którą prezentuję jest na czasie. – Szczerze mówiąc nie mam wolnego weekendu. Ostatnio grałem w Moszczance, Sośni, podczas 30 - lecia Związku Żołnierzy Polskich w Ostrowie. Mam sporo zajęć.

Mimo krótkiego stażu Pan Artur może pochwalić się już sukcesami. W 2010 roku zajął 3. miejsce w największym Turnieju Dudziarzy Wielkopolskich w Kopanicy. W tym samym roku był drugi w konkursie im. Edwarda Ignysia w Śmiglu. W zeszłym miesiącu zajął drugie miejsce wśród skrzypków i dudziarzy na Przeglądzie Kapel Ludowych w Sieradzu, a także wygrał Wielkopolskie Konfrontacje Dudziarskie w Poznaniu.

Niedawno został odznaczony przez prezydenta Ostrowa wyróżnieniem „Osobowość Ostrowskiej Kultury”. W zeszłym roku otrzymał statuetkę od ostrowskiego starosty za kontynuację tradycji dudziarskiej.

W zeszłym roku tworzył oprawę artystyczną podczas otwarcia 29. Międzynarodowego Festiwalu "Chopin w barwach jesieni". Również w tym roku pojedzie do Antonina, aby zagrać podczas otwarcia.

Grał też na zaproszenie Marka Niedźwiedzkiego na Jimiway Blues Festival.

Aktualnie ostrowianin utrzymuje się z grania. Mieszkańcy Ostrowa mogą go zobaczyć choćby na deptaku, skoro jednak zarabia na koncertach, dlaczego grywa jako grajek uliczny?

- Na deptaku gram, bo jest to dla mnie doskonały trening przed ważnymi koncertami - mówi. - Na koncertach często improwizuję, próbuję dostosować grę do publiczności. Nie lubię też trzymać się założonego wcześniej programu podczas konkursów.

W planach ma nagranie podkładu do odnalezionego filmu o Ostrowie z początku XX wieku.

We wrześniu będzie miał miejsce drugi zlot dudziarzy europejskich, tak zwany PiPE Fest organizowany jest w formie imprezy typowo wojskowej. Podczas zlotu muzycy wystąpią między innymi przy Domu Kultury w Przygodzicach.

W Październiku wybiera się do Francji wspólnie z zespołem „Swojacy” z Raszkowa aby zaprezentować europejskiej publiczności „Suitę Biskupiańską”.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ostrow.naszemiasto.pl Nasze Miasto