Ostrowianie wyszli na parkiet zupełnie rozkojarzeni. Wydawało im się, że pojedynek wygra się sam. Po 6 minutach prowadzili ledwie 6:2. Zdobywanie punktów szło im jak grudzie. Zupełnie nie radzili sobie także w walce pod tablicami. Na szczęście, rywale mieli jeszcze gorzej ustawione celowniki. Elegt był taki, że po 20 minutach zawodnicy z Ostrowa wygrywali tylko 30:22.
Nie wiadomo, co też trener Mikołaj Czaja powiedział swoim graczom w szatni, ale po zmianie stron na parkiecie kibice oglądali zupełnie inną Stal. Koszykarze zagrali bardzo agresywnie w obronie i skutecznie w ataku. Z minuty na minutę powiększali swoją przewagę. Trzecią kwartę wygrali aż 25:0 i po 30 minutach prowadzili już różnicą 33 punktów - 55:22. Niestety, w ostatniej odsłonie ta sprawnie działająca maszyna znów się zacięła. Widać koszykarze Stali uznali, iż w tym spotkaniu już swoje zrobili.
- W trzeciej kwarcie zagraliśmy na przyzwoitym poziomie - mówi Mikołaj Czaja, trener BM Węgiel Stal. - Goście nie zdobyli w niej żadnego punktu, ale to nie jest jakiś powód do chwały, bo moi zawodnicy w trzech innych kwartach - delikatnie mówiąc - spali.
BM Węgiel Stal Ostrów - Doral Nysa Kłodzka 69:50 (14:8, 16:14, 25:0, 14:28)
BM Węgiel: Olejnik 18, Szawarski 12, Kałowski 12, Dryjański 9, Sierański 8, Matczak 6, Dymała 4, K. Spała 0, Zębski 0.
Doral: Bartkowiak 18, Weiss 10, Lipiński 9, Zubik 7, Gadomski 4, Ulrich 2, Rozmus 0, Cieśla 0, Wyrwas 0, Radwański 0.
Ostrow.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?